Dzisiaj I Niedziela Adwentu, jutro pierwsze Roraty z płomieniem roratniej świecy (lampionu) rozświetlającym ciemności i mrok człowieka oczekującego na narodziny Zbawiciela. Jak przeżyć Adwent?
Czy tak jak to dzisiaj nam starają się w sklepach i w mediach ukazać? Od końca listopada przy choinkach z zapalonymi światełkami, ogarnięci gorączką wręcz szaleństwem zakupów.
Czy tak jak kiedyś z pokornym kroczeniem pośród nocy do Kościoła na Roraty Mszę św. ku czci Najświętszej Maryi Panny, jedyną Mszę św. rozświetlaną w dniach Adwentu radosnym śpiewem Gloria in excelsis Deo (Chwała na wysokości Bogu). Czy tak jak kiedyś celebrując 6 grudnia uroczystość świętego biskupa Mikołaja, 8 grudnia Niepokalane Poczęcie NMP i wypraszając kornie na kolanach w godzinie świętej 12:00-13:00 wszelkie łaski, a 14 grudnia poszcząc w intencji pokoju na świecie zgodnie z prośbą Ojca Świętego Jana Pawła II.
Którą z Adwentowych dróg wybrać? Jak się na tych wąskich ścieżkach nie zagubić? Jak nie zagasić knotka zapalonej lampy? Jak być przygotowanym na przyjście Zbawiciela w Noc Bożego Narodzenia?
To pytania na każdy dzień Adwentowej drogi, obym ja i Ty drogi czytelniku umiał odpowiedzieć na te pytania.
Ku przestrodze! Pamiętam świąteczny wystrój pewnej wystawy sklepowej na ul.Podgórnej w Poznaniu, piękna szopka Betlejemska pośród biustonoszy i innych części damskiej bielizny. Oby mój Adwent taki nie był…