Myśli ulotne, myśli przelotne…
Poczytne czasopismo zamieściło życiorys pewnej aktorki – zdaniem autorów artykułu wybitnej. Oczarowała mnie argumentacja wybitności tej aktorki. Otóż cytuję za czasopismem “po sesji dla “Playboy’a” okazała się aktorką wybitną… sympatyczna młoda gwiazdka zostawiła daleko w tyle uznawane dotąd za wybitne aktorki z kraju nad Wisłą”.
Dotychczas żyłem w przekonaniu, że wybitną aktorką zostaje się po wspaniałej kreacji w dramacie greckim, komedii W.Shakespeare’a lub Moliera. Pełnia kunsztu i warsztatu aktorskiego ukazywana w tych sztukach była w moich oczach przepustką do świata wielkiego aktorstwa. Tymczasem, wielkie rozczarowanie.
Sesja dla “Playboy’a”, ukazanie skóry bez operacji plastycznych lub po kilku i zostaje się wybitną aktorką???
Przynajmniej wiem dlaczego nie jestem wybitny, bo ani ze mnie aktorka, ani pozerka do tego czasopisma