Nie ograniczać się do jednego kompozytora, nie zamykać w świecie klasyki. Wyśpiewać wszystko co jest do wyśpiewania, a nawet to co wydaje się niemożliwym do wyśpiewania. Jest taki miły zespół wokalny Swingle Singers:
Da Bach ai Beatles, attraverso Kurt Weill e Luciano Berio: gli Swingle Singers – nel nome vive ancora l’omaggio al loro fondatore, Ward Swingle – compiono quarant’anni. L’idea era buona e il tempo l’ha premiata: trattare la voce come canto, ma anche come gesto, come teatro, usando le nuove risorse offerte dalla tecnologia.
La Stampa