Pytania oczywiste pojawiają się po wczorajszym występie Złotoustego w teatrze jednego aktora, w sztuce “Drugie wejście czyli uwag kilka o tem jak zarżnąć gospodarkę na podstawie poematu heroikomicznego ślepy szuka wyjścia ewakuacyjnego“. Nic konkretnego nie powiedział, nic rozsądnego i “rewolucyjnego” nie zaproponował. Po co więc czekał aż 10 dni? Dlaczego Kanclerz wymienił ministra finansów, skoro następny jest równorzędnym pływakiem ekonomicznym? Już wkrótce czeka nas ożywienie gospodarcze zapowiadane przez Kanclerza. Nie stanie się tak, jednak z powodu obniżenia podatków lub ograniczenia biurokracji w prowadzeniu firm. Oj, nie. Stanie się tak ponieważ gospodarka osiągnęła bezdenne dno i już gorzej być nie może. Tendencja wzrostowa, a co za tym idzie spadek bezrobocia nieuchronnie nas czeka, choćby ze względu na budowę autostrad i niezbędnej infrastruktury. Ogólny kryzys europejski i światowy, w najbliższej perspektywie ograniczą niestety napływ zagranicznego kapitału. Z drugiej strony, ze względu na bliskie przystąpienie do UE, stajemy się atrakcyjnym rynkiem, na którym będzie się opłacało produkować dla UE, ze względu na tanią siłę roboczą.
Piersi do medali wypina już aktyw SLD z Kanclerzem i Złotoustym na czele. Pojawia się tylko słynne pytanie Kazimierza Górskiego “To co było źle, skoro jest tak dobrze?!“