Poruszając miesiąc temu temat sekt w Gliwicach, chciałem na miarę swoich możliwości ostrzec przed tym co złe. Przeglądając numer 29 Gliwickiego Gościa Niedzielnego z dnia 21 lipca zauważyłem, że ten problem został zauważony i poruszony przez redakcję GGN w notce “Uwaga sekty!”. Ponieważ na razie nie ma tego tekstu w necie i nie mogę odesłać do lektury cytuję wydanie papierowe:
Uwaga sekty!
“Okres wakacji sprzyja agitacji wielu sekt. Może dziać się to przy różnych okazjach, np. obozy, kolonie, górskie wędrówki, “przypadkowi” turyści spotkani w hotelu itd. Czasem wywiesza się plakaty, jak choćby na gliwickim dworcu PKP, zapraszając na niewinne z pozoru spotkanie, mające służyć podniesieniu osobistej kultury czy psychicznej odnowie. Bądźmy czujni. Jedną z metod agitacji sekt jest tzw. bombardowanie miłością, zwłaszcza, gdy ktoś znajdzie się w trudnej sytuacji, np. zabraknie pieniędzy na bilet. Bardzo często niewinna znajomość może zakończyć się wejściem do sekty, od której uwolnić się jest bardzo trudno.”
Daily Archives: July 21, 2002
Czy człowiekowi wolno się bać?
Pytanie chwili – czy człowiekowi wolno się bać? Czy w dzisiejszych czasach można przyznać się do strachu, licząc na zrozumienie, a nie na podstępne wykorzystanie tej informacji? Czy strach przed jakimś wydarzeniem może tylko sparaliżować, czy też może wspomóc przygotowania?
Wielokroć boję się czy jakiemuś kolejnemu zadaniu podołam, czy też w pół drogi ustanę i zawrócę do punktu wyjścia. Jakie są przyczyny tego stanu.
Czasami jest to zbyt wysokie postawienie sobie poprzeczki i niemożność jej pokonania. Czasami jest to zamknięcie się na myśl, że idzie ze mną Anioł Stróż i towarzyszy mi Jezus, więc nie jestem sam w tych zmaganiach. Czasami jest to mimo wszystko zdrowy rozsądek, kiedy to podążając na górski szczyt i widząc zmieniającą się pogodę, zawraca się w jednej chwili, ponieważ zdrowie jest ważniejsze od wstydu przed strachem.
Bać się i ufać, to podstawa bojaźni Bożej opartej na słowach “Jezu ufam Tobie!”.
W zdrowiu, chorobie, samotności i radości “Jezu ufam Tobie!”