Muzyczne spostrzeżenia. Rzekł pan muzyk dowodzący ensemblem: Teraz nie będziemy już ćwiczyć w sekcjach, bo wszyscy umieją swoje partie, choć chwilę wcześniej mówiąc o ostatniej produkcji muzycznej stwierdził: było wiele dźwięków nieczystych. W przeszłości ów pan muzyk rzekł: Teraz nie będziemy jeszcze ćwiczyć w sekcjach, bo nie wszyscy umieją swoje partie. Nasuwa się pytanie kiedy nastąpiło zjawisko artystyczne umożliwiające pracę w sekcjach i czy w ogóle jest możliwe jego zaistnienie? W zasadzie o czym ja piszę, przecież tak ćwiczą tylko słabi muzycy w całej Europie Zachodniej, a “my” (beze mnie to my) mamy to w genach!
*jej*
..że kiedy cicho, kiedy mniej, kiedy każdy musi dać z siebie 200% — wtedy jest rozwój, wtedy jest piękno, jest kawałek nieba..
..że brak rozwoju to cofanie się, że ciepłe posady, że okrągłe słówka, że demagogia, manipulacja, zapach czarnego tytoniu..
..ale przecież ludzie są dobrzy, przecież syndereza, przecież piętno piękna zobowiązuje..
*25 min.*
Tyle czasu można było przeznaczyć na próbę w sekcjach, a nie na bicie piany – w dodatku bez składu i ładu! Kluczowa wypowiedź artystyczna pana muzyka: “na koncercie była wspaniała konferansjerka”.
Me treźwe zdanie: “na konkursach piękności konferansjerki nie ma”.