Wazeliniarstwo i cwaniactwo żyją sobie w zgodzie, jedno drugiemu rzepkę skrobie. Pan wazeliniarz kłania się cwaniakowi, Pan cwaniak daje szansę przemowy głaskając pod włos wazeliniarza. Gdy Cwaniak krzyknie, wazeliniarz się chowa, by po chwili wszystkim głosić wielkość cwaniaka. Cwaniak zaś zauważywszy swą niekompetencję, udaje przyjaciela wazeliniarza i znowu go promuje. Nieustający kierat postępu wstecznego, śmiertelny uścisk Wazeliniarza i Cwaniaka.