Jak ująć w słowa historię zdarzeń, tak by oddać prawdę i nie dodać nic co rodziłoby nienawiść? Jak w zwięzłej formie opisać kilka lat pracy, tak aby nic nie pominąć i niczego nie dodać? Jak oddać na papierze wymiar wielu nieprzespanych nocy, wszelkich stresów z powodu tej pracy? Jak zachować dystans do wydarzeń w których się uczestniczyło, i które się współtworzyło?
Trudne pytania i coraz mniej czasu na odpowiedź. Pozostaje chyba tradycyjna droga przemyślenia i usystematyzowania w głowie, omodlenia tego co się chce napisać, napisania, uważnego przeczytania i dopiero pisma przekazania… Wszystko pod troskliwą opieką modlitwy, bo bez niej nerwy i gorycz przejmą kontrolę na pismem…