Wziąłem się w garść, porzuciłem sprawy ulotne i pognałem na Roraty. Rorate caeli de super, et nubes pluant justum! Wspaniałe odczucie modlitwy, wzorca czystości NMP i tego co prowadzi do światłości.
I ta tajemna wiadomość przekazywana w śpiewie z ust do ust Oto Pan Bóg przyjdzie, z rzeszą Świętych k’nam przybędzie, światłość wielka w dzień ów będzie. Alleluja!”
Czar Mszy św. Roratniej, nawet o wieczornej porze porywa mnie ku górze, i dodaje sił, przypominając lata wczesnego wstawania o 5:00, aby móc się modlić i śpiewać (po dwakroć się modlić) Godzinkami i Roratami u poznańskich Ojców Dominikanów.
Tyla nam się wydarzyło, Leszek już w Warszawie…
Daily Archives: December 17, 2002
Kult pieniądza?
Wpadłem w wir pracy, nie śpię po nocach, walczę z klawiaturą, trwam przy komputerze. Tak jakby czas stracił dla mnie znaczenie. Boleję nad opuszczaniem kolejnych popołudniowych Rorat (ach czemu nie ma ich o godzinie świtania). Podążam przed siebie obawiając się o to, czy aby nie zalągł się we mnie kult pieniądza. Na co mi te pieniądze, skoro one szczęścia nie dają.
Choć z drugiej strony, są takie zobowiązania – jak danie słowa będące przyrzeczeniem, i wtedy należy oddać trudem potu i bólu własnego ciała to do czego się zobowiązało…
Z trzeciej strony są takie sprawy, których nie można wyjaśnić przyjaciołom, ponieważ jest to tajemnica, i trzeba z pokorą i bólem w sercu słuchać słów posądzenia “zagubiłeś się w kulcie pieniądza”.
Trwać z pokorą w bolesnych razach życia, tak aby dotrzeć do radości poznania i zrozumienia. Nie poddawać się i nie cofnąć nigdy raz danego słowa!
Chyba, że zdrowia już nie stanie i będzie trzeba przyznać się do porażki. Wtedy z honorem pochylić głowę i powiedzieć Przepraszam, nie dałem rady – jestem człowiekiem… marnością nad marnościami…, ale na ile mogę na tylę dokonam tego do czego się zobowiązałem.