Zastanawiam się nad sensem, organizowania konkursów na najlepszego księdza proboszcza, najbardziej zaangażowanego kapłana, itp. Czytam o zwycięzcy kolejnego konkursu i zastanawiam się, czy te nagrody nie są pewnego rodzaju szatańskim podstępem, prowadzącym do pychy. Tutaj w zasadzie powiem [no comments czyli bez komentarza].
Myślę o tych wszystkich kapłanach, zakonnikach pozostających w cieniu ludzkiego oka, lecz nie serca. Jakąż bowiem nagrodę, może człowiek przyznać kapłanowi, który przeznaczając cały swój czas wolny, oddaje się tylko (sic!): Spowiedzi św., Mszy św., Duszpasterstwu Parafialnemu, udzielaniu Chrztu św., potwierdzaniu sakramentu Małżeństwa, Odwiedzinom Chorych i Chowaniu Zmarłych…
*każdy*
chce być doceniony> Coś takiego w człowieku siedzi, że lubi, jak go chwalą :). Dość dużo samozaparcia trzeba, żeby usunąć się w cień. I pokory. Trzeba modlitwy za kapłanów grzeszących pychą 😉
*Dobre słowo :-)*
Wypowiedzenie dobrego słowa dopomaga w rozwoju, jednak zastanawiam się czy to wymaga rozpisywania konkursów, w których praktycznie Ci najpokorniejsi są skazani na niezauważenie.
Co do modlitwy to na pewno najlepsza i najpewniejsza nagroda ze strony świeckich – na dodatek nieprzemijająca 🙂
modlitwy za kapłanów grzeszących nie tylko pychą…