Od kilku dni zastanawiam się, cóż takiego wydarzyło się na świecie w ostatnim czasie. Usłyszałem jakoby teraz przyjaźń, a potem miłość przyjacielska czy też narzeczeńska, nie mogły przetrwać oddalenia i rozłąki. Niejako a priori osoba X (osoby ściśle określone ale tutaj anonimowe) nie wierzy w przetrwanie uczucia do osoby Y, bo za daleko. Dopiero co osoba X i Y, deklarowały swoimi gestami wielkie uczucie, a już – raptem – miesiąc później wszystko obumarło: bo to było za daleko, aby mogło przetrwać. Czy rzeczywiście w dobie internetu i sms’ów na etapie przyjaźni, i miłości przedmałżeńskiej może być za daleko?
Staram się zrozumieć, dlaczego mnie się udaje, dlaczego ciągle utrzymuję przyjaźnie i bardzo serdeczne przyjaźnie z ludźmi bardzo odległymi geograficznie i kulturowo? Dlaczego nie stanowiło to dla mnie problemu?… Być może to nie była miłość 😉
Może poniższe słowa z którymi się identyfikuję są jakąś wskazówką, rozwiązaniem:
Jeśli się kochamy to, jesteśmy bardzo blisko siebie, niezależnie od odległości. Mogą być ciała bardzo blisko, a ludzie sobie obcy i mogą się znajdować na dwóch krańcach ziemi, a bliskość jest zachowana. Ludzie kochający się przy rozstaniu umawiają się, iż będą patrzeć w tę samą gwiazdę, o tej samej porze i czują się sobie wtedy bliscy. To nie jest poezja, to jest prawda o życiu i o miłości. Młodzi zakochani ludzie tak się z sobą umawiają: o tej godzinie pomyślisz o mnie. I o tej godzinie są tak blisko, że nic ich rozdzielić nie może. I odwrotnie. Może być zjednoczenie ciał, w tym samym łóżku, a są daleko od siebie, obcy. Ciało nie jednoczy. To jest pozór – tylko zewnętrznie są zbliżeni. Przecież i ludzie tłoczący się w tramwaju też znajdują się bardzo blisko siebie. To nie wystarczy. Pomiędzy dwojgiem ludzi, pragnących wspólnie iść przez życie musi istnieć głęboka treść.
Nie wiem… Szukam od kilku dni odpowiedzi, dlaczego człowiek nie może być cierpliwy, nie może we wszystkim pokładać nadziei, wszystkiego przetrzymać, i nigdy nie ustać w uczuciu przyjaźni, miłości?
bo to paskudne tempo, które mu nadaje świat sprawia, że człowiek chce wszystko mieć tu, teraz, od ręki, niemalże na wczoraj…
bo w oczach świata “nie opłaca” mu się być cierpliwym, wyrozumiałym i dobrym…
bo niedobrze się dzieje wśród nas- młodych ludzi…
bo uczucia zaczynamy przeliczać na korzyści i straty…
smutne, ale coraz częściej prawdziwe…