W formie komentarza do poprzedniego wpisu, bo chyba zostałem, źle zrozumiany.
być tylko sobą
Dla mnie bycie tylko sobą, jest wystarczająco trudnym zadaniem w tym krótkim ziemskim życiu. Dzisiaj jest to szczególnie trudne. Ponieważ co rusz, życzliwi poprawiacze życiorysów, mówią co i jak powinienem robić, jak i gdzie się zachowywać. Co więcej przypadkowy przechodzień po godzinie rozmowy twierdzi, iż wie o mnie wszystko i już radzi co powinienem zmienić na przyszłość. To ma mi dać szacunek, dobrą pracę i popularność.
Ja chcę być tylko sobą, chcę mieć szacunek dla samego siebie i móc spokojnie kłaść głowę na poduszce, ze świadomością iż przez kolejny dzień nie udawałem kogoś kim nie jestem. Mam wady i zalety, mam ciemne i jasne strony, ale one są moje, są jedyne i nikt nie ma prawa mi ich odbierać.
Nie chcę być człowiekiem z tłumu. Chcę być Jarosławem, który ma odwagę czuć “boleść”, że nie osiągnął sławy, honorów etc., a przy tym cieszy się z tego, że jest tylko sobą i nie potrzebował podbudowywania sławą.
Moje życie dane od Boga jest jedyne i nie będę poprawiał mojego życiorysu, nawet jeśli przez to mam być “niezauważony”. Zresztą niezauważenie to bardzo miłe uczucie.
W hałasie dzisiejszego mówienia osób publicznych czy też znajomych, o tym czego to już nie dokonali, gdzie to nie byli i jak wszystko opanowali, doprawdy moje życie wydaje mi się ciszą pełną przeciętności i normalności.
Jeżeli świat nie pozna mnie z “bycia tylko sobą”, to tym bardziej nie pozna mnie z papierowych dokumentów, z pięknych ubrań i szybkich samochodów.
Być tylko sobą i nic więcej…