Mistyka Kościoła, domu Nieskończonego Boga zamkniętego w małym tabernakulum i otoczonego ścianami, podłogą i dachem — ograniczoną przestrzenią.
Mistyka Kościoła — mrocznego kościoła, ogarniętego mrokiem nocy i rozżarzonego oliwną lampką wiekuistą. Kościoła zdającego się mówić Jestem tutaj człowieku Ja Twój Bóg i ty. Bliska relacja ciemności i samotności, w której nie widać stojących obok siebie osób, ani bogactwa wnętrza kościoła. Surowość Miłosiernego Boga.
Mistyka Kościoła — słonecznego kościoła, rozświetlonego kolorytem witraży falujących barwami tęczy, rozedrganego kolorytem dźwięków rozlewających się w przestrzeni kościoła, będącej jakby kroplą modlitwy. Kroplą modlitwy w strumieniu modlitw Kościoła Powszechnego. Wielobarwna, niepodzielna i zjednoczona wspólnota wiernych, śpiewających na chwałę Bożą. Słowo bez początku i końca, trwające i rozlegające się nieustannie. Słowo wypowiedziane i wyśpiewane w jednym miejscu, niczym lekki powiew wiatru, roznosi się po całym wnętrzu i łączy wiernych jednym tchnieniem śpiewu, by w ostatecznym akordzie dopełnić się brzmieniem organów. W tym całym majestacie barw, dźwięków i oddechów, wzrok zdaje się gubić. Jeden szczegół przykuł mą uwagę, oto wśród wielu obrazów dostrzegłem małą stajenkę, a w niej Cud Bożego Narodzenia.
Mistyka Kościoła — domu Bożego, wnętrza tak ubogiego jak pasterska stajenka a jednak ukazującego krainę życia wiecznego, święte miasto Jeruzalem do którego zmierzamy, w krótkim ziemskim życiu.
Spotkałem dzisiaj taki kościół, pobudzający w niedzielny czas do zadumy nad Mistyką Kościoła…