Po wczorajszym wykładzie osłabłem do cna. Dawno mi się coś takiego nie zdarzyło. Padam z nóg. Do chwili wykładu nie odczuwałem kolejnych tygodni przygotowań i siedzenia przy komputerze w noc. Natomiast po wypowiedzi, wszystko powróciło ze zdwojoną mocą i powaliło mnie na ziemię w jednej chwili. Wiedza wysysa energię, wymierny dowód na to, że nauczanie to dawanie z siebie… Nic to, zregeneruję się modlitwą. taką mam nadzieję 🙂