Dlaczego lubię śpiew? Chyba także dlatego 🙂
Było w jednym klasztorze tylko trzech mnichów. Śpiewali tak źle, że nawet zyskali przydomek: “trzech ryczących mnichów”. Ale śpiewali gorliwie, mimo że byli już starzy. Pewnego dnia zmęczeni własnymi wyczynami kantorskimi, postanowili zatrudnić, profesjonalny chór. I było pięknie. Serca wiernych przepełniała radość, a kościół napełnił się wzniosłą i uroczystą atmosferą. Po liturgii, kiedy wierni poszli już do domów, mnisi odpoczywali radośni, że choć tym razem nie katowali Kościoła Bożego swymi głosami. Nagle usłyszeli głos Anioła Bożego: “Bracia, dziś Boże Narodzenie, czemu nie odprawiliście liturgii?” Odpowiedzieli: “Jak to, przecież była, tak piękna, chór śpiewał…” Anioł na to: “Ale myśmy w niebie nic nie usłyszeli…”
Pochwała ciała s.188-189
*No bo*
wżniejsze od umiejętnosci jest zaangażowanie 🙂
Ale i umiejętności są ważne =)
*hihi*
znam osobiście ludzi bardzo lubiących śpiewać, pomimo kompletnego braku umiejętności :))))))))))))))))))))
*śpiewanie*
ja przestaję śpiewać w momencie, gdy wiekowa pani stojąca za mną w Kościele kompletnie mnie zagłusza, swym skrzekliwym wibratem:).