Wtedy, w tej ambasadzie, wręczono nam kartkę z nazwiskiem, telefonem i adresem dominikanina – ojca Anawati. Był on dyrektorem Dominikańskiego Instytutu Studiów Orientalnych. Znalazłam w nim naprawdę nadzwyczajnego kierownika duchowego. Najdziwniejsze było to, że nigdy nie brakowało mu czasu. Pewnego dnia rozmawiałam z nim blisko godzinę, a miałam się jeszcze wyspowiadać. Powiedziałam więc: “Tyle czasu już Ojcu zajęłam, a przecież Ojciec musi być bardzo zajęty”. Podskoczył, jakby go coś ukąsiło, i zapytał: “Czy to po mnie widać?”. Nie, tego nigdy nie dał nam odczuć.
Chodzić po wodzie
z Anną Świderkówną rozmawia Elżbieta Przybył
s.175
z Anną Świderkówną rozmawia Elżbieta Przybył
s.175