Nie ważne jak duże jest mieszkanie, ważne czy istnieje miłość w rodzinie, która będzie zdolna wypełnić to mieszkanie — inaczej pozostaną tylko puste ściany.
PS
Dzisiaj Kolęda, ciekawe jakie jest to moje mieszkanie…
Nie ważne jak duże jest mieszkanie, ważne czy istnieje miłość w rodzinie, która będzie zdolna wypełnić to mieszkanie — inaczej pozostaną tylko puste ściany.
PS
Dzisiaj Kolęda, ciekawe jakie jest to moje mieszkanie…
*:)*
C+M+B 2004 Pokój temu domowi…
*Kolęda*
A ja jako dziecko witałam księdza chodzącego “po kolędzie” wierszykiem:
“Witamy Cię, Ojcze drogi,
żeś nawiedził nasze progi.
Wielką Tyś nam radość sprawił,
żeś nam dom pobłogosławił”.
🙂
A dziś za Novym powtarzam: Pokój temu domowi ! 🙂
Dam ci księże trochę kasy
Miej na piwo i kielbasy
Komóreczki, mercedesa
Niechaj pełna będzie kiesa
Cały rok ksiądz przecież czekał
By odwiedzić tego człeka
I by sprzedać swoje słowo
Powiedziane wręcz wzorowo
I by dłoń swoją nastawić
Za tę kasę błogosławić…
Nawet nie zna ksiądz imienia mego
Ano przecież… i cóż z tego?
Liczy się jeno ma forsa
Na kurewki i na Bolza…
Lecz twój kit z chęcią przyjmuję
Bo się po nim lepiej czuję…
*lepiej, Drogi Perunie*
nie dawaj… i najlepiej, gdybyś nie przyjmował kolędy… skoro z takim nastawieniem przyjmujesz odwiedziny…
*-> Perun*
wybacz, ale takie wierszyki o księżach i ataki na księży proszę nie zamieszczaj tutaj, bo będę wycinał, tak jak to na początku bloga sobie postanowiłem.
Ten blog ma łączyć, a nie dzielić.
“Dlaczego nie budujesz mostów, które złączą świat?”
Po kolędzie, która u mnie dzisiaj była, mogę odpowiedzieć na Twój wierszyk tak:
1) ksiądz znał mnie z imienia, widzenia i modlitwy.
2) pieniędzy u mnie w parafii nie daje się kapłanowi, tylko składa się dobrowolną ofiarę na Mszy św. po tygodniu kolędowania.
3) tak mnie wychowano, że ktokolwiek przychodzi do mnie w gości, otwieram przed nim serce w radości.
Z Bogiem Drogi Perun, z Bogiem 🙂
Ano nie daję ponieważ gdy ksiądz odwiedza me mieszkanie po prostu je opuszczam. A wierszyk to satyra (kogo dotyczy zapewne wiesz Tomku).
*Hm. jakby to powiedzieć,*
lubię wiedzieć, z kim rozmawiam… Perun?? Dziwne imię…
Jarku, nie chcę być zgryźliwy, ale czy warto chować prawdę nawet w imię budowania mostów łączących światy?
Ksiądz może i owszem, znał Cię z imienia, lecz albo z tego powodu gdyż w jakiś sposób udzielasz się w kościele albo też i dlatego gdyż miał to zapisane w papierkach… Pomyśl o tych wszystkich blokowiskach, gdy jednostka nie jest nikim szczególnym dla księdza – wielu z nich (nawet mimo iż chodzą do kościoła) zupełnie on nie zna… Nie wspomnę o tym, że gdyby zagadnęli do niego na ulicy pewnie nie wiedziałby z kim rozmawia… Ot, jakis człowiek…
PS: W mojej parafii niepisanym obowiązkiem jest zapłacić księdzu w czasie kolędy.
*ksiądz nie jest Duchem św. ;-)*
skąd ma znać z imienia człowieka, którego nigdy w życiu nie spotkał, ani nie poznał?
Chcielibyśmy aby ksiądz był idealny, albo prawie idealny, bo to łatwiej niż zacząć od siebie!
Nikt mi nie kazał udzielać się w parafii. Parafia jest moim domem i staram się aby wyglądał schludnie, także poprzez moją pomoc, o ile cokolwiek mogę uczynić.
Przy okazji polecam życioryś św.Jana Bosko – warto
*->Tomek*
Perun to taki stary bóg mieszkający w dębach, władca piorunów, burz itp. Ja na imię mam inaczej, ale myślę, że nie jest rzeczą konieczną podawanie go. Gdy napiszę, że nie jestem księdzem, będziesz już wiedział mniej więcej tyle samo co ja o Tobie 🙂
Pozdrawiam.
*-> P.*
ale co Ci, chłopczyku, tak naprawdę przeszkadza?
ktoś Cię skrzywdził? Pani katechetka piątki dać nie chciała? do seminarium Cię nie przyjęli? ktoś nie chciał pogłaskać, gdy było źle i smutno?
ok, poplułeś sobie, zacytowałeś mierną satyrę, co nawet jednolitego rytmu nie ma i z okrzykiem “jaki ze mnie nonkonformista” poczułeś się spełniony?
a może czujesz się.. Bojownikiem? 8]
wybaczcie, MSPANC.
*prośba mała…*
bardzo proszę nie wycinać Peruna..
a jak już trzeba, to delikatnie.. żeby go nie uszkodzić…
Perun też Stworzenie Boże…
a że pisze wierszyki…
to cóż…
może poeta?
a może po prostu lubi innych cytować?
ja tam nie wnikam…
ale…
jeśli blog ma łączyć, a nie dzielić…
to….
tak tylko naklikałam cichutko…
niezobowiązująco…
jako gość..
z pełną świadomością tego, że i mnie…
kiedyś ktoś po prostu wulgarnie… wytnie… ech….
😉
pozdrawiam ciepło…
:-)))
*-> Perun*
Mój wpis był o mieszkaniu i miłości…
Ty zaatakowałeś kolędę i księży…
Boję się, że początkiem tego ataku na kolędę i księży, jest u Ciebie brak miłości w domu.
Ustosunkowałem się do wpisu Carmelo podchwytując wątek kolędy. Jeśli chcesz możesz to wyciąć, to przecie Twój blog…
*Przepraszam*
nie myślałam, że mój wpis sprowokuje coś takiego… 🙁
Jeszcze raz – przepraszam.
*do carmelo*
Nie masz za co przepraszać, to nie Twoja wina, że Twoje słowa mogą być dla kogoś “inspiracją”. Nie pochwalam postawy Peruna. Ciekawe, czy jeśli prowadziłby stronę, chętnie czytałby na niej coś, co obraża jego system wartości. Co do Jarka troski o blog – jestem całkowicie za. Jeśli ktoś w moim domu zacząłby zachowywać się w ten sposób, dałabym mu do zrozumienia, że nie podoba mi się takie postępowanie. Goście mają prawo krytykować coś u gospodarza, ale kulturalnie. A wierszyki o tym, jakoby księża pieniądze przeznaczali na dziwki i wódkę są dowodem na to, jak małe ma ich autor pojęcie o tym, co jest naprawdę – i jak mało zna księży z prawdziwego zdarzenia. I jak kiepsko jest u niego z dobrym wychowaniem. Do podejmowania dyskusji trzeba wiedzy i jakiejś dojrzałości. Ale zło ma to do siebie, że jest krzykliwe i łatwiej zauważalne – o ile ktoś nie podejmie trudu uważnej obserwacji. A to nie jest łatwe. Najprościej wrzucić księży do jednego worka – tego najgorszego. Trudniej jest zauważyć tych dobrych. Ja spotykam o wiele, wiele więcej porządnych księży, kochających Boga.
To tyle mniej więcej, co mi na bieżąco przyszło do głowy. Może później dopiszę więcej.
*jeszcze coś*
do carmelo był początek wpisu, reszta do ogółu. 🙂
Carmelo, chciałaś dobrze, a że taki pajacyk jak ja zasugerował się tym co napisałaś, to już nie Twoja wina.
Unexy, wiedza, dojrzałość… ja na swojej drodze kilku księży spotkałem i owszem, znałem tych z prawdziwego zdarzenia, ale w przeciwieństwie do tych, których znasz Ty, księży dających złe świadectwo o swojej wierze było więcej… Może dojrzałości mi brak, ale wiedzę opieram na swym doświadczeniach (i bynajmniej nie tego rodzaju o jakich ktoś pisał wyżej)…
*OJEJKU!!!!!!!!!!!!!! :-((((*
Do tej pory to była jedna z niewielu stron, gdzie nie atakowano ludzkich uczuć, przekonań, wiary……………
A teraz………..
Nie wiem doprawdy co napisać, po prostu mnie zatkało………………
Jestem organistą, znam wielu księży… i chyba 90% z nich to naprawdę bardzo wartościowi ludzie…… Znam też księży, którzy może nieco rozminęli się z powołaniem, albo którym nie wszystko w życiu wyszło…… ale jesteśmy przecież ludźmi…..
A może rzeczywiście – jak to już ktoś kiedyś napisał – problem tkwi w braku dobrej woli??? To bynajmniej nie adresuję do Ciebie Perunie, przynajmniej nie tylko do Ciebie….. ale myślę tu o wielu ludziach, którzy może nie są Antychrystami i Antyklerykałami, ale ich niechęć do księży bierze się stąd, że uważają kapłana za Nadczłowieka, Supermena……
A Kapłan to przecież człowiek z ludu wzięty! I w dużej mierze to właśnie od kondycji duchowej naszych rodzin, ich poziomu moralnego i kulturalnego zależy jacy kapłani są i będą………..
A swoją drogą….. kiedy ostatni raz modliliśmy się za Duszpasterzy, których Bóg postawił na naszej drodze życia? Ja szczerze mówiąc dość dawno :-((((
…………
………..
……….
………
……..
…….
……
…..
…
..
.
Pablo, rzec można, iż ja jestem antychrystem i antyklerykałem… Trudno… odwiedzałem tę stronę gdyż emanowała z niej jakaś duchowa radość, ludzie odwiedzający ją czuli wspolną więź… Ja nie wierzę, a nawet jeśli bym uznawał istnienie Boga (przez duże ‘b”) to po spotkaniu z nim ‘gdzieś tam’ po prostu bym go odrzucił… Ot, szczere wyznanie człowieka, który raczej nie widzi głębszego sensu w życiu… Jarku, przepraszam jeśli w jakiś sposób “sprofanowałem” Twój mały świat, dom…. Niech wizytatorzy Twojej strony także nie mają do mnie żalu; ludzie są różni, ale mimo wszystko trzeba szanować ich uczucia (jakie by one nie były) – a niektórzy z odwiedzających potraktowali mnie w “mało chrześcijański sposób”… Od dawna nie wyznaję Waszej wiary, acz postawa niektórych diametralnie różni się od tej, której uczono mnie w dzieciństwie w kościele, na katechezie i o której czytywałem w Biblii… Twój blog… mimo wszystko jest piękny, pełen pasji i głębokiej wiary…. Sam zupełnie nie wiem dlaczego ją odwiedzałem… może dlatego by się czegoś nauczyć, by poczuć “coś”, bu znowu poczuć obecność… nieważne zresztą… Nie czuj się głupio przynajmniej, iż blog Twój czytywał ‘heretyk’ i agnostyk (z zupełnie przekrzywioną wizją drugiego świata – jeśli za punkt odniesienia wziąć Twą wiarę….). Ot, żegnam i Ciebie i czytelników Twoich notek… Mimo wszystko merci Tobie oraz Asi. Pozdrawiam i podziwiam.
Ktoś z skądś….
*wiesz…Perun*
cenię Cię…przede wszystkim za to…, że mimo wszystko… szukasz…
*to było coś…*
Nie odchodź stąd… Chyba jednak potrzebujesz tej strony. Jak ja i wiele innych gości.
Ja w swoim imieniu – jako stały gość i czytelnik – dziękuję za to szczere wyznanie… Było potrzebne po całej tej dyskusji…