Nie wiem, które ze słów jest ostatnimi czasy bardziej popularne w mediach: kompromitacja czy korupcja.
Wiem natomiast, że hipokryzją są: dziennikarskie publikacje o kolejnych “świeżo” odkrytych aferach i prokuratorskie odgrzebywanie “na gwałt” śledztw sprzed lat (bliskich przedawnieniu). Dziennikarze i prokuratorzy żyją tu i teraz, wiedzą jak i gdzie wręcza się łapówki (skoro nawet dzieci w przedszkolu wiedzą), wiedzą jak wygląda korupcja samorządowa i państwowa, a jednak milczą latami.
Cóż to za odwaga cywilna pisać o korupcji w chwili, gdy wszyscy o niej piszą i prześcigają się w publicznym praniu brudów wszelkich.
Prawdziwy Dziennikarz i Prokurator z powołania powinien walczyć z korupcją i bałaganem w Państwie prawa, każdego dnia, a nie tylko gdy przełożony dał pozwolenie na publikację i śledztwo.
Cóż, u nas najgłośniej kraczą wrony w stadzie, taka reminiscencja grudniowego WRON z 1981r.
PS
Gdy przeglądam nagłówki dzisiejszych dzienników, odnoszę wrażenie iż wszyscy dziennikarze napisali artykuły o komisji śledczej wg notatki przygotowanej przez pewnego mecenasa. Nie chodzi mi o sposób komentowania, ale pójście drogą stada, tak jakby nie można było podrążyć tematów prawdziwie ważnych dla komisji i Państwa. Więcej samodzielnego myślenia Panowie Dziennikarze i Prokuratorzy, to nie boli!!!
Ja cię rozumiem – cały ten szum stadny męczy. Także i mnie: w zasadzie może jeden raz oglądam w tygodniu w pełnym wymiarze jakieś dzienniki – reżomowe TVP, Fakty, czy Polszitowe/Lisowe … o lekturze gazet nie wspominając: czytam niektóe zajawki sportowe (siatkarze) i program telewizyjny.
Ale w jednym się nie zgodzę: że pisanie jako takie o ujawnionych nieprawidłowściach/aferach korupcji nie jest potrzebne. Jest potrzebne zawsze i wszędzie. To część edukacji obywatelskiej – ludzie mają prawo wiedzieć. Choćby dlatego, aby następnych posłów, senatorów, buermistrzów itd. lepiej kontrolować. To, że obecnie stało się modne niczego tu nie zmienia. Jarek: nie gań dziennikarzy. 😉
*Droga stada*
Mnie nie chodziło o błędy komisji – bezsporne, tylko argumentację, że wszytkim chodziło o wyczekanie doktora i jego wystąpienia przed prokuraturą. W moim odczuciu każdy rozsądnie myslący człowiek, mógł przewidzieć nagłe pogorszenie zdrowia doktora lub inne nagłe wydarzenie.
Po drugie protestuję przeciw syndromowi dziennikarzy z Ukrainy (to tak na dzisiaj określam), dopóki nie było Juszczenki milczeli, a koledzy wylatywali z pracy. Teraz wszyscy mówią prawdę. Tak też postrzegam tłumne pisanie o korupcji gdy materiały same się pojawiają, zamiast dziennikarskich śledztw.