Ironią historii jest brak osądzenia generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka za wydarzenia, w których zginęli ludzie.
Ironią historii jest brak materiałów i dowodów na zbrodniczą i antypolską działalność jawnych agentów bezpieki – bo dowody zostały przez nich zniszczone, lub zgodnie zabrane do domów, w celu zabezpieczenia – “Ja mam haka na ciebie, a ty na mnie, więc jesteśmy bezpieczni”.
Ironią historii jest osądzanie bez rozprawy sądowej p.Niezabitowskiej i o.Hejmo OP, tak jakby ewentualne informacje uzyskiwane od nich – o ile w ogóle to prawda – były najważniejszymi informacjami wywiadowczymi PRL’u.
Ironią historii jest brak wyznania win przez zwykłych szarych ludzi, którzy w latach 50-tych, 60-tych, 70-tych i 80-tych bezimiennie i “bezinteresownie” opowiadali UB, a potem SB w swoim zakładzie pracy o tym: kto buduje dom, kto nie był na pochodzie pierwszomajowym, kto słucha Radia Wolna Europa…
Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień. (J 8,7)