Przed chwilą otrzymałem list reklamowy z katolickiej księgarni internetowej z jakże znamiennym tytułem “Mikołajki 2006”.
Otóż jak dla mnie do księgarni, która promuje Mikołajki tytuł katolicka pasuje tak, jak Mikołajki do św.Mikołaja.
Jeszcze się Adwent nie zaczął, a już kolędy zaczęto śpiewać…
No to przynajmiej z Kasią we dwoje sobie od jutra pośpiewamy Rorate caeli desuper et nubes pluant iustum…
*Rorate caeli desuper et nubes pluant iustum…*
Ne irascaris Domine,
ne ultra memineris iniquitatis.
Ecce civitas Sancti facta est deserta.
Sion deserta facta est; Jerusalem desolata est. Domus sanctificationis tuae et gloriae tuae, ubi laudaverunt te patres nostri.
*fary, fary?*
Jarku, jak czytam te Twoje ostatnie wpisy to mi się przypomina pewien człowiek z przypowieści, który mówi “dzięki Ci Boże, że nie jestem jako ci…”.
Nie widzę w tych wpisach pozytywnych treści…
Ironia, szyderstwo, uszczypliwość. I smutno mi się robi, bo do Ciebie generalnie czuję sympatię.
pozdrawiam,
m
*Wersja poprawiona dla Kaczuchowo ;)*
Jest wspaniale wreszcie Księgarnie Katolickie znajdują czas na promocję tytułów Mikołajkowych, skończyły z brutalnym promowaniem św.Mikołaja i ograniczyły ekumeniczny dysonans z Dziadkiem Mrozem.
Nareszcie celebracja Bożego Narodzenia nie trwa tylko kilka dni, już w pierwszych dniach grudnia rozpoczynamy śpiew i naukę kolęd.
Dla uświetnienia liturgii zaprzestano starodawnych i niezrozumiałych śpiewów tekstów łacińskich.