Mój przełożony zawodowy (czytaj president) uwielbia w każdej sytuacji opowiadać kawał Churchila o myszy, która uratowała się z utonięcia w mleku, wyprodukowawszy piękną kostkę masła.
Mój przełożony duchowy (czytaj bishop) uwielbia w każdej sytuacji opowiadać kawał Churchila o myszy, która uratowała się z utonięcia w mleku, wyprodukowawszy piękną kostkę masła.
Dwa różne światy lecz ten sam kawał, i mój cisnący się na usta morał. Jak mysz wpada do chudego mleka, to za nic masła nie wyprodukuje. I tak przełożeni czynią nam maselniczkę z głowy!