Współczesne czasy tworzą dziwne twory religijne, jednym z nich jest Msza w wersji light, bo taką niby dzieci bardziej zrozumieją. Cóż składa się na taką Mszę? Otóż uroczysta Msza niedzielna w wersji light posiada następujące zamienniki:
1 – zamiast “Panie zmiłuj się”, jest piosenka “Przepraszam Cię Boże”,
2 – zamiast “Chwała na wysokości Bogu”, jest jednozwrotkowy kanon z Taize “Gloria” x3,
3 – nie ma czytania ze Starego Testamentu,
4 – po drugim czytaniu czyli “pierwszym” śpiewana jest piosenka “Psalm śpiewam”,
5 – Alleluja się nie śpiewa, i po piosence “Psalm śpiewam” od razu pojawia się Ewangelia,
6 – zamiast “Wierzę w Boga”, recytuje się akt wiary, nadziei i miłości,
7 – modlitwę Pańską “Ojcze nasz” recytuje się bez śpiewu,
8 – czas zaoszczędzony na długich tekstach i śpiewach liturgicznych przeznacza się na długie czytanie ogłoszeń duszpasterskich i okolicznościowych – oczywiście niezrozumiałych dla dzieci…
I tak sobie przypominam, że w tym gliwickim kościele na innych Mszach bywa podobnie, nie tylko na tych dla dzieci…
Ojciec dominikanin Tomasz Kwiecień w mądrej książce “Błogosławione marnowanie. O Mszy świętej” przypominał skąd, jak i dokąd powinna czerpać głębia liturgii niedzielnej.
Powyżej opisałem liturgiczne minusy tej wspólnoty, ale ta wspólnota parafialna ma też liczne plusy, zaangażowanie parafian i pamięć o rocznicach parafian (m.in. ślubu).