Debata dla elit i debata dla mediów o stoczniach, dla nas rodzinnie jest co najmniej mało istotna.
Zdajemy sobie sprawę, że łatwo jest ludzi wprowadzić w emocje i pójść na barykady, ale co mamy powiedzieć, my małe “króliki”, które codziennie idą do pracy i nie wiedzą jaka będzie przyszłość naszych zakładów pracy. Czy też mamy palić opony i wyjść na ulice, od tego będzie więcej inwestycji w Polsce, czy też większa inflacja i mniej pieniędzy w naszej rodzinnej kieszeni. Przecież nam nikt nie podaruje wielotysięcznych odpraw, za zlikwidowanie miejsc pracy.
Zastanawiam się jak mamy tworzyć wielki przemysł stoczniowy, skoro w obecnej sytuacji finansowej Polski, nie stać nas na dokończenie projektu i wybudowanie jednego okrętu wojennego. Ktoś musi chcieć budować statki, aby potem zapłacić stoczniowcom za wykonaną pracę. Kto ma w obecnej sytuacji w Europie potrzebę rozbudowywania floty transportowej, być może są to na przykład Niemcy lub Holendrzy. Dla mnie czymś zrozumiałym byłoby budowanie statków przez Niemców i Holendrów we własnych stoczniach krajowych, o ile zaoferują one koszty zbliżone, do kosztów stoczni w innych Państwach w tym Polski
Niestety, mam wrażenie, że więcej tu debaty dla elit i podgrzewania debaty przez media, niż świadomości, że statki za darmo się nie zbudują.