W ostatnich dniach, pełnych emocji, można usłyszeć różne prośby i marzenia ludzi, dziennikarzy i wiernych. Najpierw były to oczekiwania wobec nowego jeszcze bezimiennego Papieża. Oczekiwania te, po wyborze w Kaplicy Sykstyńskiej, zostały przelane na Papieża Franciszka.
Dziennikarze, oczekują wyczyszczenia wszystkich brudów – bo kto to powinien zrobić? – nowy Papież.
Ludzie, oczekują wyczyszczenia wszystkich brudów i rozwiązania spraw współczesnych (celibat, małżeństwo, życie) – bo kto to powinien zrobić? – nowy Papież.
Wierni, oczekują przemiany Świata, lepszych biskupów, kapłanów i świeckich – bo kto to powinien zrobić? – nowy Papież.
I tak wsłuchuję się w te słowa i świadom własnej marności myślę, że to ja mam być tym, który zacznie czyścić własne brudy, to ja mam być tym, który jednoznacznie świadczy o życiu i to ja mam być tym, który modli się własnym życiem o przemianę Świata.
Papież ukazuje nam najbardziej aktualne drogi, ale nie jest supermenem, który ma za nas wszystko posprzątać. Sprzątanie to nasze własne zadanie, a najlepiej rozpocząć od własnego wieczornego Rachunku Sumienia i Spowiedzi Świętej.