O poranku rozmawiałem ze sprzedawczynią w “Żabce”, opowiadała jak to dusił ją złodziej, dla paru miedziaków z kasy.
Nie dała mu grosza, wiedząc o możliwości utraty pracy, a zarazem naraziła się na możliwość dostania nożem pod żebro. Dla takiego draba, nie straszne są kamery w sklepie i wyrzuty sumienia.
Natomiast wczoraj ktoś ukradł książkę – dołączoną do Wyborczej – z dostawy prasy oczekującej pod kioskiem w moim biurowcu. Smutne, pracują tutaj ludzie z wyższym wykształceniem (inteligencja?), a jak widać moralne dno i to nie po raz pierwszy widać :-(((
PS
W chwilę po, przeczytałem tekst w “Życiu Warszawy”:
Najwięksi łapówkarze to osoby z wyższym wykształceniem. To wnioski z najnowszego raportu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.[…] Z raportu wynika, że najczęściej dają i biorą łapówki osoby z wykształceniem wyższym. Ta grupa stanowi aż 46,2 proc. wszystkich podejrzanych. Bardzo dużą grupę stanowią też podejrzani z wykształceniem średnim – 37,8 proc. Najmniej uwikłane w korupcję są osoby z wykształceniem zawodowym – tylko 9 proc.
[cyt. za onet.pl]