Krótko mówiąc – scena C to strzał w dziesiątkę!
Inauguracja sceny C wypadła prześwietnie. Już wprowadzający utwór rumuński, brawurowo wykonany na skrzypcach i klawiszach, objawił Bregoviczowe drugie dno “Kałasznikow” w basowej partii klawiszy…
To co nastąpiło potem, było wspaniałym spektaklem dwóch aktorów czyli dwóch żon i mężów, czyli dwóch kochanek i kochanków czyli Dwa razy dwa.
Dawno się tak nie uśmiałem i nie złapałem tylu wspaniale skomponowanych myśli, smaczków i skojarzeń. Brawa dla twórcy scenariusza i reżysera zarazem!
Kultura jest podstawą rozwoju, niech więc scena C rozmnaża i pomnaża, a nawet przemnaża Kulturę, czego życzę z całego serca jej twórcy… Panowi C.
sCena to pewnikiem z włoskiego spotkanie z kolacją 🙂