Niby dobrze znany, niby dobrze omówiony, a jakby nieobecny w życiu codziennym.
Niby tylko dziesięć słów, niby tylko proste warunki, a jednak człowiek lubi mówić i myśleć o własnej bezgrzeszności.
Niby jest, ale politycy bardziej wierzą w egzekwowanie własnych zapisów prawnych, niż w realizację zapisów Boga.
Tak sobie w mojej małej głowie myślę, dlaczego politycy nie idą drogą Dekalogu, tylko przymuszają innych do drogi pseudo dekalogu.
Dekalog to rozmowa człowieka z Bogiem i żaden polityczny pośrednik tego nie zmieni!
Tak, tak zwani politycy katoliccy potrafią wszystko sprowadzić do banału i ideologii.
Chyba Jacek Żakowski zauważył, że ‘wartości chrześcijańskie’ często sprowadza się wyłącznie do kwestii obyczajowych, jednocześnie zapominając, że są też inne, dość ważne wartości chrześcijańskie jak miłość bliźniego czy niedawanie o nim fałszywego świadectwa.
A bodajże Ryszard Zając trafnie zauważył, że dyskusja nt. ochrony i godności życia ludzkiego często skupia się na okresie od momentu poczęcia do urodzenia, potem dopiero przy naturalnej śmierci, a cały okres pomiędzy tymi zdarzeniami stanowi wielką czarną dziurę, której godność ludzka już nie dotyczy.