Kilka myśli na teraz. Problem przypadków molestowania seksualnego wśród duchowieństwa, nie może zostać wyłączony z szerszego kontekstu. Problem molestowania pojawia się w polityce (ale tutaj raczej obowiązuje sfera milczenia), szkołach, pracy. Jest to problem społeczeństwa, które zdecydowało się na ucieczkę od wolności. Dlaczego ucieczkę? Ponieważ prawdziwa wolność wymaga miłości i odpowiedzialności, bez tego pozostaje ślepy pęd.
Do tego ślepego pędu zaliczyłbym wczesny wiek wchodzenia w życie seksualne, szukanie coraz mocniejszych doznań (wszelkie dewiacje, seks grupowy itp.), brak przygotowania do odpowiedzialnej miłości względem własnego ciała i ciała bliźniego. Następstwem tego jest właśnie molestowanie, gwałty, aborcja i rozwody. Rozwody, aborcję i życie na kartę rowerową społeczeństwo zaakceptowało, niestety. Może to jakieś zrządzenie Boże, że w czasie lansowania ustawy o uznaniu związków homoseksualistów za pełnoprawne małżeństwo, pojawiła się sprawa jednoznacznie ukazująca negatywne nastawienie polskiego społeczeństwa do homoseksualizmu i molestowania. Daj Boże, abyśmy się obronili przed homoseksualizmem społecznym.