Właśnie przeczytałem artykuł dotyczący kosztów zmiany nazw 25 ulic w Gliwicach, optymistyczne wyliczenia mówią o milionie złotych, realne dodają co najmniej parę milionów kosztów przerzuconych na obywateli i firmy. Mam to “szczęście”, że moja ulica także jest w tym fascynującym wykazie. W odróżnieniu od normalnych zmian nazw ulic, tutaj nie ma darmowych zmian dowodu osobistego, prawa jazdy itp. Wymienić trzeba wszystkie dokumenty odpłatnie oczywiście, ponadto trzeba wysłać za potwierdzeniem xero dokumentów do banku, zmienić wszystkie umowy ubezpieczenia na życie, mienia itp. Od nowa podpisać umowy na dostawy prądu, gazu, telewizji kablowej, umowy telefonu stacjonarnego i komórkowego, umowę z dostawcą internetu… Jeżeli ktoś ma umowę kredytu hipotecznego to musi wszystko uaktualnić odpłatnie w rejestrze sądowym…
No lekko licząc w naszym domowym budżecie trzeba sobie 1000zł minimum doliczyć.
Zastanawiam się skąd te pieniądze wezmą nasi ubodzy sąsiedzi, którzy na co dzień nie mają za co żyć, ale kogo z rządzących to obchodzi.
Wybraliście nas – zda się krzyczeć elyta – to płaćcie i dziękujcie nam.