Mam propozycję aby sprywatyzować partie polityczne, wtedy każdy w drodze inwestycji na giełdzie będzie mógł wykazać swoje polityczne zaangażowanie, a zarazem każda partia polityczna na podstawie giełdowych notowań będzie mogła wykazać swoją wyższość lub niższość.
No tak, tylko czy są szanse na znalezienie akcjonariuszy? Tu może być problem, każdy popierający emocjonalne dyrdymały głoszone na Wiejskiej i w TV, z pewnością 10x razy się zastanowi zanim zainwestuje grosz w taką opcję polityczną.
Dlaczego więc wybiera ją w wyborach – swoistej giełdzie notowań? No właśnie – nie mam pojęcia…
Ale mimo wszystko jestem za prywatyzacją, na pewno będzie taniej ;D
A to bardzo ciekawy pomysł. Chyba nigdzie na świecie nie stosowane. Pytanie, czy by to pomogło, czy zaszkodziło. 😀
Ale prawdziwa prawica (spod znaku UPR, WiP i kila mniejszych) od dawna mówią, żeby partie polityczne nie były finansowane z budżetu państwa. W tej chwili każdy podatnik, chce czy nie chce, finansuje SLD, PO, PiS i cały ten bałagan. Niech się partie utrzymują ze składek członków i z pieniędzy sponsorów (podawanych do publicznej wiadomości).