Nie mam ochoty zagłębiać się w raporty itp. MAK’u i innych organizacji, wystarczy mi zdrowy rozsądek i spostrzeżenia.
Taki sobie piękny mglisty dzień z wtorku na środę, i takie sobie lotnisko… polskie samoloty lądują, bo pilotują je wybitni piloci… a niemiecki samolot po braku dobrej widoczności nad lotniskiem, zawraca na początkowe lotnisko.
W stylistyce “Grunwaldu” usłyszałbym zaraz na ulicy, proste słowo “strchórzyli… a w mojej logice, mieli odwagę postąpić zgodnie z procedurami i woleli nikogo nie narażać na kontakt z ukrytym za mgłą lotniskiem, bez wyposażenia najwyższej klasy.
I tak najpewnie było tam, gdzie “Siała baba MAK…”
Sprawa jest jasna: po obu stronach generalną przyczyną było posowieckie dziadostwo: lekceważenie przepisów, podejście „jakoś tam będzie”, itd.