Kolejna dyskusja o wspaniałości życia za granicą. Znajomi wymieniają argumenty gloryfikujące wszystko to, co tam daleko: zarobki, poziom życia, podatki, demokrację, spokój i wszystko inne. Najważniejsze dla nich to duża kasa i bycie bezkrytycznym wobec Europy Zachodniej.
Dlaczego dotychczas się nie przekonałem, do wspaniałej wizji pozostania na stałe za granicą? Dlaczego nie pociągały mnie bardziej zachodnie krajobrazy niż polskie? Dlaczego pieniądze, poza minimum niezbędnym do godnego przetrwania, nie stanowią celu w moim życiu?
Przemożny wpływ domu rodzinnego i kresowej tradycji? Tak, to jest chyba odpowiedź Bóg, Honor, Ojczyzna. Poza tym skoro jeden z największych Polaków XX wieku Pan Jan Nowak-Jeziorański – bohater, patriota – powraca do Polski z waszyngtońskiej emigracji, to jakże ja marność czasów współczesnych miałbym obrać inną drogę. Pieniądze to nie wszystko…
…ale wszystko bez pieniędzy to chuj.
takie jest dokonczenie tego zdania.. wbrew pozorom wcale nie bez sensu.. :-/
*Killer*
W sprawie pieniędzy dodaję z przekorą na dokończenie “po prostu Miller” czyli killer gospodarczy polskich zarobków! Jakby ktoś nie wiedział to rok rozrachunkowy (nieprzerwanej pracy) ma 12 miesięcy i 11 wypłat (sic!), sprawdziłem na własnej skórze. Teraz trzeba jeszcze odjąć od tego podatki i pozostaje płacz, gorzko płaczę
:-((((
*Adam*
Ja tam idę na studia, po studiach wyjeżdżam gdzieś tam… ale wrócę.
Pieniądze nie są najważniejsze jednak jeśli nic się nie zmieni to dorobie troszkę tam i wróce żyć tu godnie.