Kiedy należy zrezygnować? Pytanie to nurtuje mnie od lipca tego roku… Co więcej, czy należy rezygnować nie oglądając się na innych, czy też w trosce o przyjaciół poświęcić się na stosie bylejakości?
Czy wolno w imię obrony “nadrzędnych wartości” przemilczeć prawdę o braku zaangażowania i organizacji pracy osoby zarządzającej zespołem ludzkim? Czy wolno tolerować cwaniactwo i wazeliniarstwo, dlatego, że innym ono nie przeszkadza?
Być może jedyne rozwiązanie to rezygnacja z udziału w zespole ludzkim i oddalenie się ze swoimi konserwatywnymi poglądami: o poszanowaniu czasu, godności człowieka i szacunku dla pracy. Tylko dlaczego po raz kolejny miałaby zatryumfować głupota i cwaniactwo bez walki z nimi?
Trzeba jeszcze po raz ostatni spróbować, choć serce nie ma już siły, a łzy bólu zalewają oczy…
Kiedy należy zrezygnować, na znak protestu przeciwko głupocie i cwaniactwu, które zabijają śpiew i muzykę?
PS
Tak. Trzeba brać przykład z ks. Tomasza Węcławskiego i jego świadectwa prawdy w pamiętnej Sprawie Poznańskiej. Mając świadomość wszelkich bolesnych następstw i konsekwencji dla własnej osoby.
*Pytanie*
Jarku, czy chodzi Ci o chór Pol. Śl.? i o Cz. F.????
*Niedopowiedzenie*
W kabarecie “Dudek” zwykło się mawiać, pozostawię tutaj takie niedopowiedzenie, bo i tak możliwości zbyt wielu nie ma na właściwy domysł 🙂
*Odwaga*
Trzeba duuużo odwagi, aby na taki czyn się pokusić. Węcławski przypłacił to karierą… Ale czy to jest ważne, jeśli chodzi o sumienie?
Jak mówi Herbert, to kwestia smaku…
*autopoprawka*
ten wiersz nazywa się “Potęga smaku”. Dla chętnych:
http://zbigniew-herbert.com/
*Potęga smaku*
http://zbigniew_herbert.w.interia.pl/Potega_smaku.htm