Mam małe serduszko i wiem, że wszystkiego nim nie ogarnę… Tak bardzo chciałbym umieć dawać, a tak często zdaję sobie sprawę, że człowiek ma ograniczenia…
Właśnie dostałem list od kolegi o bliskich mi znajomych problemie moich przyjaciół:
A teraz sprawy smutne. Proszę Cię o usilną modlitwę w intencji A. i P.K. – kolejnego w moim otoczeniu małżeństwa które się rozpada. I nie można nic zrobić, tylko się modlić.
Powraca do mnie pytanie… Dlaczego człowiek woli kochać tylko przez chwilę, żyć przez chwilę i miłować przez chwilę, nic nie tracąc ze swojego świata?… Dlaczego człowiek nie chce spalić się w Miłości, przepalając ‘moje’ i ‘twoje’ na nasze?…
Jak można mówić Kocham nie oddając się całkowicie drugiej osobie i nie odrzucając własnego egoizmu?… Jak można mówić Kocham i ranić drugiego człowieka?…
Mój Boże, jak bardzo serce boli gdy nie można ludziom ukazać czym jest miłość…
Wybaczcie muszę jakoś na parę dni zamilknąć, bo modlitwa jest teraz najważniejsza…
Nie dać się zwątpieniu, zniechęceniu i smutkowi, bo to od szatana pochodzi. Chrystus Prawdziwie Zmartwychwstał, Alleluja! i to jest moja radość pomimo tego niesamowitego bólu…
*…*
jadę dziś na OM oazowy, choć mi się bardzo nie chcę – ale będę się za Ciebie modlić -i za te trudne sprawy. Nie łam się… ja też wielu rzeczy nie rozumiem…
<i>Dlaczego człowiek woli kochać tylko przez chwilę, żyć przez chwilę i miłować przez chwilę</i> – wyjaśnienie jest proste: TA CHWILA jest zbyt silna i przeszywająca. I ma jedną “zaletę” – nie ma w niej poczucia <b>odpowiedzialności</b>. Ta ostatnia przychodzi długo później i wymaga hartu ducha.