Przedwczoraj wspomniałem niezapomnianą liturgię ciemnego kościoła, przepełnionego płomykami świec… Dominikanie w Poznaniu – Godzinki śpiewane przez Agnieszkę 5:45, Roraty śpiewane z Leszkiem (Rorate caeli, Missae Cum Jubilo, Gomółka-Kochanowski etc.) 6:00 rano… Praca i inne obowiązki utrudniają uczestniczenie w Roratach parafialnych po południu… i tak sobie postanowiłem uczestniczyć we Mszy św. o 6:30… ciekawe czy wytrwam, czy wstanę… a śniadanie, będzie najwyżej prowiantowe w pracy…
Lubię sobie stawiać poprzeczkę wysoko, bo wtedy jest ogromna radość próbowania, a nie oglądania przez szybę 🙂 Ponadto wtedy zdaję sobie świadomość jak niewiele zależy ode mnie, ot choćby taka prosta czynność obudzenie się ze snu…
Po upadku człowieka grzesznego.
Użalił się Pan stworzenia swego:
zesłał na świat Archanioła cnego…
*uda się, na pewno… :-))*
zaspałam dziś na zajęcia.. :-((
dwa budziki i Anioł nawet.. nie pomogły… mea culpa…
poprzeczki… no tak, frajda jest :-)) choć czasem zgoła niefajnie.. :-(( ale niech tak będzie.. po prostu.. tak jest widać Dobrze.. :-)) AMEN
a roraty.. ja, co prawda, jeszcze nie postanowiłam, ale.. niezbadane są wyroki… więc jak mój Anioł mnie już obudzi, to może zdążyłby i do Pana? one tak szybko się przemieszczają… 😉
*niecierpliwa…*
“Nasze życie staje się piękne dlatego, że jest czekaniem, jest dążeniem do czegoś, czekaniem na Kogoś, czekaniem na przychodzącego Chrystusa.”
a jak ktoś jest baaardzo niecierpliwy i baaardzo nie lubi czekać… to co wtedy?
jak się SZYBCIUTKO nauczyć cierpliwości?
:-((
*do niecierpliwej*
wtedy można pójść do Kaplicy Adoracji, On tam jest i czeka cierpliwie. Może uda się z nim załatwić wymianę niecierpliwości Twej na Jego cierpliwość :-))))
*sporty extremalne…*
a właściwie po co skoki wzwyż? po co poprzeczki?
skoro można latać!!! :-))))
a ponoć… cytuję:
“zawsze modlitwa pomaga latać”
no to niech tak będzie..
🙂
czyli… AMEN
po prostu..
*o lataniu…*
o Matko!
nie sądziłam, że aż taaaaak!!
:-))))))))
😀
“no to pięknie….”
<jak mawiał pewien Ktoś, kto ponoć nie jest Aniołem… 😉 >
🙂