Każda dusza to inny świat

Czy siostry czują lęk, kiedy idziecie między ludzi i nie wiecie, co was spotka?

– Zdarza się, że nas czymś obrzucą, oplują. Pobiją nawet. Siostrę Judytę kiedyś pewien chłopak pobił, ale potem ją przeprosił. Ostatnio mnie jakaś pani zdzieliła pod rondem gałęzią i obsypała straszliwymi wyzwiskami. Pomodliłam się za nią, bo musi być w niej jakiś straszny ból, który sprawia, że zrodziła się w niej taka agresja. Ojciec Andrzej Madej mówi, że nawet kiedy satanista wzywa szatana, to w tym jego krzyku jest wołanie o miłość. Ciągle trzeba próbować zrozumieć ten ból i krzyk człowieka.

Więc kiedy ta pani zdzieliła mnie gałęzią, była to dla mnie jeszcze jedna okazja, aby sprawdzić, czy żyję Ewangelią. Jednak takich przykrych spotkań jest w sumie niewiele. W większości przypadków kontakt ze światem przynosi radość. Kiedy ludzie widzą na twarzach uśmiech, kiedy widzą, że człowiek cieszy się swoim powołaniem, zaczynają się interesować. Na przykład w pociągu – ludzie chętnie słuchają o Jezusie i przyjmują Koronkę. Są i tacy, którzy zakrywają twarz gazetą i nie chcą wdawać się w rozmowę. Nieraz czytają tę samą stronę przez całą podróż, byle nie spotkać się wzrokiem, ale czasem zdarza się, że na koniec, wychodząc z przedziału, proszą o modlitwę.

Jan Grzegorczyk – Każda dusza to inny świat
s.185

3 thoughts on “Każda dusza to inny świat

  1. *mmm…. :-)*

    no… tak jest…

    tzn. mi się tak też przydarza jak tamtym siostrom…
    bo Dzieci Bożę są w sumie… bardzo kochane i miłe… tylko bardzo poranione…

    i trzeba niezmiernie dużo wysiłku intelektualnego i Dobrej Woli i samozaparcia itd. itp. bla bla….
    żeby w każdym Człowieku dojrzeć Chrystusa… np. Tego Cierpiącego….

    p.s. a cóż to za siostry że koronki rozdają?
    😉

  2. *inne światy i wszechświaty niemowlęce…*

    bo ja teraz spróbuje sparafrazować mojego Mistrza od Słów…. Artura…

    “Rozmowa z drugim człowiekiem jest jak odkrywanie nowego wszechświata.”

    … no chyba że coś pokręciłam? ale Sens był chyba taki właśnie… ;-))

    a że Rozmowa ma Sens wtedy, gdy chodzi o Sprawy Naprawdę Ważne, czyli np.o duszę… to… tak tylko mi się skojarzyło…

    i aż się boję myśleć o tym, co kto sobie od razu pomyśli na temat mojej głowy, jeśli się dowie, jakie to ja mam dziwne skojarzenia… takie odległe, takie twórcze i takie niezrozumiałe wcale i takie bezsensowne i w gruncie rzeczy… to cały wielki system powiązanych ze sobą urojeń, które w sumie tworzą jakąś tam niby całość quasisensowną, a zatem ….
    paranoja? echh….
    współczuję psychiatrom….
    i wolę psychologów…
    a już najbardziej wolę porozmawiać.. choćby o czarnych dziurach…
    po prostu…
    :-))

Comments are closed.