Widziane z Franciszkańskiej

Było oczywiste, że trzeba sobie pomagać. Ludzi łączyła prawdziwa solidarność. Rozumieliśmy, że służba ojczyźnie to pomoc drugiemu człowiekowi, a chrześcijańskie przykazanie miłości wymaga też dzielenia się z innymi. Wtedy byliśmy już dość biedni i biednie chodziliśmy ubrani, ale trzeba się było dzielić także tym nie nadzwyczajnym, delikatnie mówiąc, stołem. Moi rodzice zaprosili starsze małżeństwo, żeby przychodziło do nas na obiad. Przez czy cztery lata spotykaliśmy się codziennie, byli członkami rodziny.[…]

Wielkim oparciem był Kościół, Eucharystia i kultura. Bo to przecież dzień po dniu przez sześć lat trwała zindywidualizowana troska o kulturę. Nie tylko o to, by ją poznać, ale aby ją w sobie tworzyć – prawość, mądrość, umiejętność myślenia w prawdzie, dobru i pięknie.

kard.Franciszek Macharski – Widziane z Franciszkańskiej
s.23-4