Na granicy prawa – ulubiona dyscyplina wielu Polaków. Pamiętam swoje pierwsze wyjazdy za granicę w latach 90-tych. Wtedy co zaradniejsi pasażerowie autokarów próbowali znaleźć jelenia, który przewiózłby ich dodatkową sztangę papierosów. Ludzie w poczuciu “zdrowej” solidarności zabierali taką sztangę do swego bagażu, nie zastanawiając się nad prostym pytaniem: czy to jest sztanga papierosów? czy też to coś tylko wygląda jak sztanga papierosów w rzeczywistości będąc narkotykami?
Pamiętam zawrócenie autokaru z granicy, sprawdzanie przez pilotkę bagaży pasażerów na parkingu pośrodku osiedla miasta nadgranicznego. Potem “zdrową” solidarność ludzi, którzy współczuli pozostawionym na poboczu przemytnikom.
Pamiętam kierowców jeżdzących bez tachometru i sprawnego prędkościomierza, dokręcających na trasie śruby w kołach! Pamiętam także te wszystkie “sprawne” autobusy i “wyspanych” kierowców, których do dalszej jazdy poganiał ogół pasażerów: Bo my musimy być na czas!
Pamiętam entuzjazm dla małych jednoosobowych biur turystycznych oferujących atrakcyjne (sic!) podróże na przyklad do Hiszpanii. Biura te działały wbrew zdrowemu rozsądkowi, z jednym autokarem i jednym kierowcą. Lecz atrakcyjna cena zaślepiała ludzi (podobnie jak “super” oprocentowanie banków na skraju bankructwa). Zgodnie z zasadą jest okazja trzeba łapac. Bez pytania dlaczego u innych jest drożej! Czy przez przypadek, inni nie byli drożsi tylko ze względów bezpieczeństwa (trzech kierowców)?
Dzisiaj po fatalnej serii wypadków autokarowych, społeczeństwo oskarża kierowców. Zapomina się o tym, ze tachometry są badane od lat za granicą, podczas gdy u nas przymykało się na to oko. Uważam, że najpierw społeczeństwo powinno mieć pretensje do siebie. Przyzwolenie na naruszanie prawa i “zdrową” solidarność zatarło granice zdrowego rozsądku, i w następstwie doprowadziło to tych tragicznych zdarzeń.
Nie zadaje się pytania ile polskich autokarów jest codziennie w trasie? Nie zadaje się pytania ile nowych lub sprawnych autokarów jest w Polsce?
Być może odpowiedź na te pytania byłaby kluczem do zrozumienia ostatnich tragedii. Najprowdopodobniej stosunek potrzeb do możliwości jest jak 2:1, dlatego być może, lepiej byłoby, gdyby do czasu zakupu nowych autokarów, młodzież spędzała wakacje w Polsce. Ale to już zależy od decyzji rodziców. Wspólne wakacje to w końcu nie taki całkowity przeżytek. 🙂