Naiwność to, czy brak roztropności

Naiwność to, czy brak roztropności. Doprawdy trudno mi powiedzieć. Słuchałem dzisiaj zdenerwowanych turystów poszkodowanych przez słynne ostatnio biura podróży z Krakowa i Warszawy, i miałem wrażenie jakbym słyszał przekupki przed sklepem mięsnym z okresu kartkowego.
Przecież kupiliśmy atrakcyjną ofertę Last Minute, tu była zachęcająca cena wczasów w Grecji itd. Rozumiem rozgoryczenie turystów, zarazem jednak dziwię się ich naiwności i brakowi roztropności. Gdybając: jeżeli w dużym mieście jest kilkadziesiąt biur podróży (Warszawa i Kraków to duże miasta) to dlaczego ludzie wybrali “atrakcyjną ofertę” tych biur. Po pierwsze musiała zdecydować niska cena, czyli nie będziemy przepłacać… Po drugie na inne wczasy zagraniczne nie było nas stać czyli trzeba wyjechać za granicę za wszelką cenę! Po trzecie bo obiecaliśmy dziecku, na to nas stać czyli dla “dobra” dziecka życie ponad stan…
Tutaj przypominają mi się historyczne sklepy mięsne z lat kartkowych, w których zawsze można było tanio kupić, jedyny problem półki sklepowe zawsze były puste. “Zaradni” obywatele wiedzieli jednak, że za specjalną dopłata da się wszystko załatwić na zapleczu. Czyli cena musiała być wyższa niż normalnie, aby nabyć produkt dobrej jakości.
To proste prawo można dzisiaj zauważyć w supermarketach, gdzie są wystawione różne rodzaje pizzy do własnoręcznego odgrzania. Jak mawia mój serdeczny przyjaciel: Jak kupisz pizzę za 1DM to będzie smakować jak za 1DM, jeżeli natomiast kupisz pizzę za 5DM to będzie smakować jak za 5DM! (dla wrażliwych ekonomistów-monetarystów DM można zastąpić EUR, PLN, USD bądź CHF).
Proste prawo zdrowej gospodarki – nic nie dostaje się za darmo, ani żaden produkt tej samej wysokiej jakości nie może być sprzedawany po rażąco niskiej cenie (wyjątek ceny sponsorowane zwane dumpingowymi).
Podsumowując, najlepiej zobaczyć ofertę 10 biur podróży i porównać: warunki lokalowe, ceny i ubezpieczenie. Bez tego każde późniejsze narzekanie jest tak naprawdę burzą w szklance wody, by nie rzec krzykiem przekupek spod mięsnego, przy całym szacunku dla poszkodowanych, którym wakacje przeszły koło nosa.
Zarobią na tym z pewnością tylko prawnicy, którzy latami będą starali się ciągnąć dalsze sprawy sądowe, aż wszyscy zapomną jaki był temat postępowania sądowego, czyli tak tradycyjnie po polsku ;-(