Od jakiegoś czasu mam wrażenie uprawiania przeze mnie w blogu typowego wodolejstwa. Powracając po jakimś czasie do starych wpisów, mam wrażenie, że tylko kogoś zacytowałem, lub nieco przetworzyłem.
Trzeba umieć podejmować męskie decyzje, pozostaje mi na razie zawiesić regularne wpisy do bloga, aby zastanowić się nad sobą samym.
Wodolejstwo, to chyba główna cecha mego bloga. Kiedyś potrafiłem ująć wszystko w jednym zdaniu, dzisiaj leję i leję słowa na elektroniczny papier (tak jak teraz).
Szczęść Boże Tobie Drogi e-Przyjacielu czytający te słowa. Do zobaczenia za jakiś czas jak sobie to wszystko przemyślę i przemodlę.
Pokój Tobie 🙂
*Radzę wyżej podnieść głowę!*
Nie widzę w tej “twórczości”wodolejstwa, od czasu do czasu czytuję i jestem mile zaskakiwany trafnością ocen, a często innym spojrzeniem, z którego – czego się nie wstydzę – lubię korzystać dla odświeżenia własnego skostniałego umysłu.
*Nie załamywać się*
tylko pisać. Jestem tego samego zdania, co RMR. Pozdrowienia i wracaj jak najszybciej
*Wodolejstwo?*
Tak co do wodolejstwa. Może moje wrażenie jest błędne, ale w ten sposób napisana jest połowa artykułow, wypowidzi, opowiadań nie tylko w sieci. Więc chyba nie ma się czego wstydzić. I, tu zgodzę się z przedmówcami, pisać. Bo to pomaga. Nawet na wodolejstwo :).
*Mistrz i… ?*
Cóż, chciało by się rzec: “Mistrzu, jestem gotów mogę od nowa”. E-kartek jest pod dostatkiem… A co do nowatorstwa – może jest przereklamowane… ? 🙂