Jeszcze przed chwilą było mroźno, szaro i buro. Lecz oto jasność śnieżna spłynęła na ziemię. Patrzę za okno i oczom nie wierzę, bezkresna biel odpoczynku, rozsnuła się hen po widnokręgu niedościgły kres. Ach! śnieżna radość, białego puchu, jazdy na nartach, szusowania na saneczkach do podnóża góry…
Witaj śniegu, rozjaśnij ten Adwent, i prowadź do prawdziwej jasności w Betlejem!
Kiedy rano oczy otworzycie, i wyjrzycie, dostrzeżecie także ten skarb skrzący się niebiańską bielą 🙂
*
Jarek!…jaki Ty romantyczny…