Baśniowa kraina

Śniłem kiedyś o baśniowej krainie pełnej zieleni, jasności i radości. Była to piękna kraina położona na wzgórzach, porośniętych szerokimi łanami zbóż i drzewami wszelkich odmian. Rosły tutaj powyginane iglaste sosny i wspaniałe liściaste trzystuletnie dęby.

Początkowo przemierzałem tę krainę pospiesznym krokiem, chcąc zobaczyć jak najwięcej… Było to jakby zachłystywanie się, nowo odkrytym światem. Potem, coraz częściej zaczynałem przystawać. Gdy milkły moje kroki, kraina rozbrzmiewała cudowną muzyką świerszczy, cykad, brzęczących pszczół, trzmieli i wszelkich owadów. Z oddali dochodził odgłos stukającego dzięcioła. W pobliskich trawach brodził bocian i klekotał. Jaskółki krążyły nisko uwijając się w zawrotnym tempie.

Przystanąłem na dłużej, u przydrożnej wierzby płaczącej. Jej opadające gałązki okryły mnie cieniem, pośród tego słonecznego dnia. W oddali lśniła gładź jeziora rozsuwana majestatycznym płynięciem królewskich łabędzi. Gdy tak odpoczywałem w cieniu, dostrzegłem piękną tancerkę (baletnicę), która razem ze zwierzętami tańczyła u pobliskiego strumienia. Ach, co to był za widok, taniec rozbłyskujący kolorową zda się anielską tęczą…

Nie mogłem oderwać wzroku od tego pięknego widoku, jaki tylko człowiekowi jest znany. Zerwałem się i pobiegłem ku strumieniu. Byłem coraz bliżej, zbiegałem z góry, czułem już wspaniały zapach jaśminu, jaki roznosił się na świat cały od pięknej pasterki.

Już wyciągnąłem ręce, aby ją porwać w ramiona i rozpocząć wspólny taniec. Już przez moją głowę przelatywały uczucia niczym błyskawice, jakie w sercu człowieka się tylko począć mogą. Serce waliło z wiadomych względów, a nie z powodu zbiegania z góry. Żyłem chwilą i czekałem na spełnienie chwili następnej – radosnego tańca…

Wtem, zadzwonił budzik burząc ten piękny sen. Ach, a tyle mogło się teraz wydarzyć… cóż może to trzeba dopowiedzieć w następnym śnie albo na jawie…

PS
Na kilka dni pozostawiam Was moi Drodzy w krainie snów. Nie mam spokoju wewnętrznego niezbędnego do pisania, jakiś czas temu zgubiłem dźwięki i słowa, nie potrafię odnaleźć własnej drogi… gdzieś się zagubiłem…

PS 2

Wołam do Ciebie z krańców ziemi, gdy słabnie moje serce: na skałę zbyt dla mnie wysoką wprowadź mnie.

(Ps 61,3)

One thought on “Baśniowa kraina

  1. *7 czerwca*

    Taki wazny dzien a tu bez komentaza.
    Pewno sie boisz ze Ci strone zamkna 😉
    A swoja droga to dlaczego T.. jest po lewej stronie ;P

Comments are closed.