A jak On podchodził do grzechu? Brał go na siebie. A co znaczy, brać grzech na siebie? To znaczy, że musisz wraz z penitentem pokutować za jego grzechy, wtedy będziesz wobec niego pokorny! ”
Ktoś kiedyś powiedział mi, żeby zawsze przed przystąpieniem do Sakrmanetu Pojednania modlić się za spowiadającego kapłana. Zawsze o tym pamiętam i choć różne bywają spowiedzi… nawet jeśli czasem jest tylko taka “odstukana”… to świadomość tej wcześniejszej modlitwy sprawia, że także z takiej spowiedzi wyciąga się jakąś naukę – nawet jeśli z ust księdza ona nie padła (pomijam oczywiście kwestię odpuszczenia grzechów i łaski płynącej z Sakramentu).
Pamiętam kilka takich szczególnych spowiedzi, ale napiszę tu o jednej. Zwykle słyszę: “w duchu pokuty odmów…”
Raz usłyszałam: “w duchu wdzięczności za odpuszczone grzechy odmów…”
I słowa te rozświetliły moje wnętrze…
Spowiedź św. …
Sakramentem Pokuty…
Sakrament Pojednania… 🙂
*Tajemnica*
czytając wspomnienie młodzieńczej spowiedzi o.Badeniego OP u o.Anioła, zastanawiałem się jak to jest…
dlaczego człowiekowi jest tak trudno uwierzyć w nieskończone Miłosierdzie Boże… Spowiednicy są tacy i tacy, jedni za gorący inni za lodowaci, ale zawsze jest w tym Sakramencie On…
i tak zastanawiam się dlaczego człowiek potrafi wybaczyć potknięcia człowiekowi, a tak trudno jest wybaczyć spowiednikowi, a przecież to też człowiek… i dlaczego potem człowiek buduje sobie mur przed Bożym Miłosierdziem… zamiast poszukać innego spowiednika…
*Może*
Może to dlatego, że towarzyszy nam wciąż jakieś oczekiwanie… takie “a myśmy się spodziewali”…. i tak jak takie spodziewanie zamknęło oczy uczniów w drodze do Emaus na obecność Zmartywchwstałego, tak może nasze oczekiwania względem spowiednika zamykają nasze oczy na Jego obecność, na Jego Miłosierdzie…
I zarzucając coś spowiednikowi, zapominamy ucieszyć się tym, że Bóg odpuścił nam grzechy…
*brak czasu*
myślę, że często to jest tak… człowiek lubi odkładać wszystko na deser… i tak na początku jest praca, potem sport i wypoczynek… a jak jeszcze zostanie chwilka czasu, no to może być i coś dla wnętrza
jest także wyczekiwanie na okazję, czyli: głuchy ksiądz, szybka spowiedz, bo tłum ludzi, albo okazja bo szybka kolejka to i nie trzeba się zastanawiać pod konfesjonałem…
a potem jest pospieszna spowiedz, bez chwili na dłuższą rozmowę, bo za nami tłum ludzi, zdenerwowany-zmęczeniem spowiednik i “radość” bo pewno nie usłyszał tych naszych brudów… tak jakby po kilku godzinach wysłuchiwania brudów, mogło spowiednika pasjonować notowanie cudzych brudów…
A może początek przebaczenia jest wtedy, gdy cżłowiek znajdzie wolny czas dla Siebie i Pana Boga… dobrze się przygotuje do Spowiedzi i pójdzie do niej w spokoju (nie w trakcie Mszy św. albo gorączki Wielkiego Piątku i Wigilii Bożego Narodzenia)…
znajomy spowiednik zwykł pytać pospiesznych penitentów jakie jest pięć warunków dobrej spowiedzi, aby sobie zdali sprawę, że przed Spowiedzią człowiek musi podjąć trud odpowiedzi na pytania i poznania swojego życia…
1) Rachunek sumienia
2) Żal za grzechy
3) Mocne postanowienie poprawy
4) Szczera spowiedź
5) Zadośćuczynienie
*Eh…*
A już miałam iść do spowiedzi w sobotę. Nie wiem, czy chcę usłyszeć taki tekst. Chociaż może by mi pomógł 🙁
*do Agniulki*
Idź koniecznie i nie odkładaj Spowiedzi na potem 🙂
Będziesz lekka i szczęśliwa na nadchodzący Adwent, a spowiednicy będą Tobie wdzięczni za to, że nie odkładasz tego na ostatnią wigilijną chwilę.
W tej rozmowie z ojcami jest taki piękny przykład dobroci Spowiedzi i niech On Cię zachęci, do nie odkładania Spowiedzi na potem:
“O. Kłoczowski: – To wszystko, co nam opowiedział ojciec Joachim, mówi o tym, co znaczy “przyjąć”. Przyznam, że w moim doświadczeniu spowiedniczym zdarzyło się również kilka wstrząsających spowiedzi. Pewnego razu przyszedł do mnie mężczyzna, który nie był u spowiedzi czterdzieści lat. Nie wiem dlaczego, ale chyba Duch Święty kazał mi powiedzieć do niego: – Bracie, witam cię! Chrystus cię wita! Obydwaj się poryczeliśmy, mnie to cholernie wzruszyło, poczułem ścisk w gardle, bo nie była to jakaś chlipiąca baba, której wnuczek coś spsocił i dała mu klapsa, ale twardy chłop. Duża sprawa.”
Pomodlę się za Ciebie i nie czekaj!!!
*spowiednik*
najlepiej znaleźć stałego spowiednika, ja niektórych unikam, gdyż nie lubię się czuć jak karcony przedszkolak.
Comments are closed.
W ramach tej prywatnej witryny internetowej są stosowane pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.OkNiePolityka cookies
W każdej chwili możesz zmienić swoją zgodę, klikają przycisk Zmień zgodę.Zmiana zgody na cookies
*”masz podchodzić do grzechu tak jak Jezus…*
A jak On podchodził do grzechu? Brał go na siebie. A co znaczy, brać grzech na siebie? To znaczy, że musisz wraz z penitentem pokutować za jego grzechy, wtedy będziesz wobec niego pokorny! ”
Ktoś kiedyś powiedział mi, żeby zawsze przed przystąpieniem do Sakrmanetu Pojednania modlić się za spowiadającego kapłana. Zawsze o tym pamiętam i choć różne bywają spowiedzi… nawet jeśli czasem jest tylko taka “odstukana”… to świadomość tej wcześniejszej modlitwy sprawia, że także z takiej spowiedzi wyciąga się jakąś naukę – nawet jeśli z ust księdza ona nie padła (pomijam oczywiście kwestię odpuszczenia grzechów i łaski płynącej z Sakramentu).
Pamiętam kilka takich szczególnych spowiedzi, ale napiszę tu o jednej. Zwykle słyszę: “w duchu pokuty odmów…”
Raz usłyszałam: “w duchu wdzięczności za odpuszczone grzechy odmów…”
I słowa te rozświetliły moje wnętrze…
Spowiedź św. …
Sakramentem Pokuty…
Sakrament Pojednania… 🙂
*Tajemnica*
czytając wspomnienie młodzieńczej spowiedzi o.Badeniego OP u o.Anioła, zastanawiałem się jak to jest…
dlaczego człowiekowi jest tak trudno uwierzyć w nieskończone Miłosierdzie Boże… Spowiednicy są tacy i tacy, jedni za gorący inni za lodowaci, ale zawsze jest w tym Sakramencie On…
i tak zastanawiam się dlaczego człowiek potrafi wybaczyć potknięcia człowiekowi, a tak trudno jest wybaczyć spowiednikowi, a przecież to też człowiek… i dlaczego potem człowiek buduje sobie mur przed Bożym Miłosierdziem… zamiast poszukać innego spowiednika…
*Może*
Może to dlatego, że towarzyszy nam wciąż jakieś oczekiwanie… takie “a myśmy się spodziewali”…. i tak jak takie spodziewanie zamknęło oczy uczniów w drodze do Emaus na obecność Zmartywchwstałego, tak może nasze oczekiwania względem spowiednika zamykają nasze oczy na Jego obecność, na Jego Miłosierdzie…
I zarzucając coś spowiednikowi, zapominamy ucieszyć się tym, że Bóg odpuścił nam grzechy…
*brak czasu*
myślę, że często to jest tak… człowiek lubi odkładać wszystko na deser… i tak na początku jest praca, potem sport i wypoczynek… a jak jeszcze zostanie chwilka czasu, no to może być i coś dla wnętrza
jest także wyczekiwanie na okazję, czyli: głuchy ksiądz, szybka spowiedz, bo tłum ludzi, albo okazja bo szybka kolejka to i nie trzeba się zastanawiać pod konfesjonałem…
a potem jest pospieszna spowiedz, bez chwili na dłuższą rozmowę, bo za nami tłum ludzi, zdenerwowany-zmęczeniem spowiednik i “radość” bo pewno nie usłyszał tych naszych brudów… tak jakby po kilku godzinach wysłuchiwania brudów, mogło spowiednika pasjonować notowanie cudzych brudów…
A może początek przebaczenia jest wtedy, gdy cżłowiek znajdzie wolny czas dla Siebie i Pana Boga… dobrze się przygotuje do Spowiedzi i pójdzie do niej w spokoju (nie w trakcie Mszy św. albo gorączki Wielkiego Piątku i Wigilii Bożego Narodzenia)…
znajomy spowiednik zwykł pytać pospiesznych penitentów jakie jest pięć warunków dobrej spowiedzi, aby sobie zdali sprawę, że przed Spowiedzią człowiek musi podjąć trud odpowiedzi na pytania i poznania swojego życia…
1) Rachunek sumienia
2) Żal za grzechy
3) Mocne postanowienie poprawy
4) Szczera spowiedź
5) Zadośćuczynienie
*Eh…*
A już miałam iść do spowiedzi w sobotę. Nie wiem, czy chcę usłyszeć taki tekst. Chociaż może by mi pomógł 🙁
*do Agniulki*
Idź koniecznie i nie odkładaj Spowiedzi na potem 🙂
Będziesz lekka i szczęśliwa na nadchodzący Adwent, a spowiednicy będą Tobie wdzięczni za to, że nie odkładasz tego na ostatnią wigilijną chwilę.
W tej rozmowie z ojcami jest taki piękny przykład dobroci Spowiedzi i niech On Cię zachęci, do nie odkładania Spowiedzi na potem:
“O. Kłoczowski: – To wszystko, co nam opowiedział ojciec Joachim, mówi o tym, co znaczy “przyjąć”. Przyznam, że w moim doświadczeniu spowiedniczym zdarzyło się również kilka wstrząsających spowiedzi. Pewnego razu przyszedł do mnie mężczyzna, który nie był u spowiedzi czterdzieści lat. Nie wiem dlaczego, ale chyba Duch Święty kazał mi powiedzieć do niego: – Bracie, witam cię! Chrystus cię wita! Obydwaj się poryczeliśmy, mnie to cholernie wzruszyło, poczułem ścisk w gardle, bo nie była to jakaś chlipiąca baba, której wnuczek coś spsocił i dała mu klapsa, ale twardy chłop. Duża sprawa.”
Pomodlę się za Ciebie i nie czekaj!!!
*spowiednik*
najlepiej znaleźć stałego spowiednika, ja niektórych unikam, gdyż nie lubię się czuć jak karcony przedszkolak.