Od początku do końca

Stałem niedawno na przystanku. Obok mnie stała grupka dziewcząt, które strasznie przeklinały. Pomyślałem sobie: dlaczego? […] Mam wrażenie, że dziś naszemu społeczeństwu jakby “puściły hamulce”. A młodość ma to do siebie, że – po pierwsze – naśladuje, a – po drugie – zawsze bada granice, do jakich się może posunąć. I okazuje się, że może się posunąć bardzo daleko. […]

Kiedyś poproszono mnie o wygłoszenie kazania na Mszy prymicyjnej. W kościele było wielu młodych ludzi. Powiedziałem: “Jak wielka to radość, że z tej młodzieży wyrósł kapłan”. Po Mszy jeden z jej uczestników podszedł do mnie, żeby podziękować: “Po raz pierwszy w tej parafii ktoś z ambony powiedział coś dobrego o młodzieży”. Czy my, księża, nie za często mówimy o młodych tak, jakbyśmy zdawali sprawę z własnej beznadziei? Jakbyśmy nie widzieli, ilu z nich jest w Kościele, co do niego wnoszą i co mogą wnieść? Ja na przykład wierzę, że młodzież znajdzie drogę do zjednoczenia chrześcijaństwa.

Pierwsze słowa tego pontyfikatu brzmiały: “Nie lękajcie się”. Papież doskonale wie, że lęki są. Ale żyć na miarę lęków – to byłoby straszne. […]
Mijamy plac przed kościołem, patrzę, a tam tylu młodych na kolanach! Okazało się, że po drugiej stronie placu szedł do chorego ksiądz z Najświętszym Sakramentem. Takie sytuacje objawiają nam to, co najprostsze: Chrystus, ten chory gdzieś w tle – i klęcząca młodzież. Kiedy się zwróci uwagę na to, co najprostsze, wtedy łatwiej też o nadzieję.

Od początku do końca
z o.Leonem Knabitem OSB, s.47, 56

One thought on “Od początku do końca

  1. *w imieniu dziewcząt, co czasem przeklinają…*

    <ufff… >

    więc może jednak będą z nas ludzie?

    :-))

    dziękuję…

Comments are closed.