Nasunęła mi się kolejna refleksja, odnośnie pisania w blogu. szczepanek.org jest rodzajem zwierzeń płynących z wnętrza, w formie elektronicznego pamiętnika. Jest to, jakby dzielenie się własnym spojrzeniem na świat, notowanie myśli i cytatów, które poruszyły mnie do głębi. Jest przy tym świadomość – otwartości tego pamiętnika i możliwości skomentowania przez inne osoby, dlatego nie o wszystkim mogę napisać. Pisząc o tym co mnie przepełnia, staję się w pewnym stopniu “nagi”… po lekturze kilku wpisów, każdy z czytających, ma już jakiś pogląd na moją osobę, na moją wiarę i sposób postrzegania świata.
Powstaje pytanie, dla kogo piszę, dla kogo komentuję? Czy dla siebie, aby wzrastać w Prawdzie? Czy też dla innych, aby im narzucać moje wyobrażenie świata? Czy wolno jeszcze dzisiaj, pobudzać do myślenia i refleksji nad życiem? Czy też jest to, już narzucanie innym osobom własnych poglądów?
Być może nastąpi taki dzień, gdy człowiek wreszcie odrzuci tradycję, odnajdzie nowe wartości i będzie w pełni szczęśliwy…
Być może nastąpi taki czas, gdy wszystkie dotychczasowe granice: filozoficzne, moralne i etyczne, zostaną uznane za zarośnięte pajęczyną wstecznictwa. I to co nieprzekraczalne, stanie się codziennością, może już się staje… a życie wbrew wcześniejszym obawom – mędrców sprzed wieków – będzie się toczyć bez żadnych konsekwencji…
Być może każdy wpis tutaj, jest już wołaniem z przepaści: Szeolu, bor, beer i frear abussos… bez jasnego widzenia Boga, bo stałem się “Starcem” wpatrzonym w przeszłość i tradycję…
Być może zatracenie w tradycji oślepia mnie i zaczynam narzucać innym osobom, sposób patrzenia na świat sprzed lat – dzisiaj już nieaktualny. Być możę trwam w starociach, zamiast wnikać w to odmienne, nowe spojrzenie na świat… zamiast poznawać kolejne coraz to dalsze granice, które kiedyś były nieprzekraczalne…
Jednego jestem tylko pewien, tylko te słowa się nie zmienią “Memento mori” (Pamiętaj o śmierci). W tym tradycja na pewno się nie myliła… a ja omylny jestem “marność nad marnościami i nic tylko marność”…
Być może mój sposób wypowiedzi jest już dzisiaj zbyt trudny do zrozumienia – ze względu na skostniałe poglądy, przeintelektualizowane myśli i skojarzenia – przez co rodzi waśnie, sprawia przykrość itp. Gdyby tak było, należałoby zamilknąć i przestać cokolwiek komentować, w spokoju czekając, że może kiedyś ktoś przyjdzie i zapyta co o tym myślisz… Inaczej siłą rzeczy można zostać uznanym za kogoś, kto decyduje za innych, pomimo zupełnie innych przesłanek zabrania głosu na forum…
Kończąc te przemyślenia, przypominam sobie moje wewnętrzne motto życiowe: “Gdy w jakiejś dyskusji wszyscy chcieliby mieć rację, to ja wolę tej racji nie mieć, wolę postąpić krok do tyłu i pozostać w milczeniu do czasu gdy wszyscy będą chcieli się nawzajem w spokoju słuchać.” Być może dla jednych to brak odwagi, być może dla innych to brak własnego zdania… a ja sobie myślę, że Prawda, o ile jest Prawdą(sic!), obroni się sama, niezależnie od tego czy będę krzyczał, czy będę milczał…
Oto droga, którą chciałbym umieć podążąć, w mojej marności “Poznajcie Prawdę a prawda was wyzwoli” (J 8,32)
*…*
Szanowny Panie Jarku…
bardzo cenię sobie nasze Przypadkowe spotkanie w sieci…
dziękuję…
przepraszam…
modlę się…
ufam, że wszystko będzie Dobrze…
czyli tak, jak tylko Bój jeden może wiedzieć…
wierzę w Cuda… i Panu Cudów życzę…
owszem… wątpię, bredzę, kloce się, bywam zlosliwa, agresywna, jestem naiwna, zielona, nieoczytana jak Pan…
ale jestem po prostu…
i dziękuję Bogu i za moje piękne życie i za każde inne… choć tak rózne od mojego… ale jakże piękne.. i wartościowe i sensowne.. i w ogole!
alleluja…
bo “widzial Bog ze wszystko co stworzyl bylo Dobre”
i ja wiem na pewno, że wszyscy… Ludzie są Aniolami Wcielonymi…
i dlatego jestem tak naiwna i tak Dobra i tak Uciązliwa zarazem…
pozdrawiam…
przepraszam…
staram się robić co w mojej mocy, czyli
modlę się… czekam.. czytam.. rozmawiam z Ludźmi… staram się coraz więcej obserwować Świat a coraz mniej być egoistką, egotyczką i egocentryczką…
i mam coraz mniej czasu na Pana cudnego bloga… dlatego.. kto wie.. być może wyleczę się z jednego z moich nalogów… a szkoda…
:-))
*Podpisując się pod Twoją notką*
Zastanawiałam się, co Ci tu napisać… i chyba nie mam co dodać, bo napisałeś tu o tym, o czym sama nieraz myślę, o tym, co czuję… Mogę się po prostu podpisać pod Twoją notką i powiedzieć, że nie jesteś sam w takim właśnie przeżywaniu wiary.
*hhmmm…*
mądre słowa…
piękne…
wzruszające momentami…
hmm…
podobnie sobie myślę…
choć jak dla mnie.. momentami bywa Pan, Panie Jarku, przesadnie skromny… i w ogóle.. wtedy to mam ochotę powiedzieć za Freudem: na starość zakonnica, w młodości coś tam…
(nie pamietam, nie jestem dobra w cytatach.. hihihi..)
wie Pan… sam Pan pisze o tym.. sam Pan cytuje… jak to jest.. z tym poczuciem własnej wartości… z pewnością siebie.. pewnością Prawdy w wypowiadanych przez siebie sądach, opiniach.. ocenach…
Pan to wie… ale jak tak tylko przypominam raz jeszcze.. być może dla siebie samej bardziej niż dla kogokolwiek innego? zapewne tak jest właśnie… ;-)))
więc… cóż Mądrego mogę powiedzieć?
nic…
bo wszystko co Mądre już dawno jest zapisane i tylko możemy sobie poczytać, lub posłuchać….
ja tam lubię słuchać.. i patrzeć w tekst równocześnie… dlatego chwała Bogu za mp3 na http://www.mateusz.pl
uwielbiam i używam bardzo często…
i dziękuję…
i pozdrawiam..
i życzę Dobrych Rekolekcji…
wytrwałości w milczeniu…
zaufania… i zaufania… i dobrej Spowiedzi.. wszystko będzie Dobrze!
a wiem to, bo mi wczoraj jeden jezuita powiedział na os. Kopernika…
hihi…
powiedział tak:
“no i co się Pani głupio martwi? do Bożego Narodzenia wszystko będzie w porządku. tylko niech se pani chodzi na roraty dla dzieci, niech se pani patrzy na Matkę Boską, jak się do pani uśmiecha z obrazu i już! koniec z tym beczeniem głupim!”
(to akurat chyba dość wiernie cytuję, tym razem… hihihi…)
z Bogiem..
i Dobrego Adwentu życzę…
i proszę też o modlitwę za mnie i moje intencje…
:-))