Pasterze i Królowie widzieli Gwiazdę na wschodzie…
Mnie tę prawdę ukazali rodzice, przyjmując razem Dar mojego Życia, złożony przez Boga w ich dłonie i obdarowując się nim wzajemnie.
Jutro skończy się czas oczekiwania, narodzi się Jezus Chrystus, objęty czułym spojrzeniem Maryi i Józefa, oraz anielskim śpiewem Gloria in excelsis Deo.
Jak wielkim darem od Boga, są dla mnie moi Rodzice. To dzięki ich miłości, jestem w stanie wyobrazić sobie, miłość jaka panowała wtedy w betlejemskiej szopie…
To dzięki ich miłości, będę mógł jutro powiedzieć, odwiedzając Boga w stajence Jezu dzisiaj narodzony, ufam Tobie!
*Dary, dary “losu”*
Jak wielkim darem od Boga sa twoi kuzynowie, tylko z nimi mozesz isc na pizze, piwko i szczerze porozmawiac 🙂
*kochane dary, bardzo kochane!!!*
Coś w tych kuzynach jest, jakaś moja słabość 😉
Nikt z takim czarującym “kuzynowskim” wdziękiem nie udowadnia, że z Gliwic do Katowic jest bliżej, niż w drugą stronę… a Pizza Hut czeka 😉
*Po Nowym Roku………*
……..wywlokę K., M., W. i swoją skromną osobę i przywiozę do Gleivitz, obiecuję! 😀
Choć tak swoją drogą to Ty też już Całe Wieki nie byłeś na Breńskim Rancho, już częściej tam Twoich Przemiłych Rodziców widzę…….. Zaniedbujesz nas, Mój Drogi, podobnie jak i my Ciebie… :D:D:D
ALE TO SIĘ ZMIENI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
AMEN!
:o)
*;-)*
Breneńskie Rancho ma jedną niedogodność, rodzina potem “Hej sokoły” śpiewa na wietrze… no i tam, trzeba bez samochodu jeździć, jeśli się chce wrócić 😉
*;-)*
…..A wiesz czemu? Bo Brenneńskie (czy jak górale mówią: Breńskie) Rancho jest blisko Republiki Czeskiej…….. A cóż lepiej koi niespokojne serce Artysty niż ‘Czervene Klaszterne’?
:D:D:D:D:D
*co stało się z Gwiazdą?*
Pasterze i Królowie, żacy i uczeni profesorowie, milionerzy i ciułacze, pijaczkowie i terapeuci, anorektyczki i bulimiczki, cieniarze i tough guys, panny roztropne i panny, aniołowie i aniołowie upadli… wszyscy… widzieli Gwiazdę… widzieli nie raz… co roku… co Wigilia… co sierpień na wsi… co weekend w górach… patrzyli, widzieli, wzdychali, myśleli życzenia i liczyli niezliczone… i nawet niczym puzzle układali…
a potem… nagle… albo właśnie powoli z czasem… nie wiedzieć czemu… wątpią… czy tym razem ujrzą na niebie Gwiazdę…
więc nie zadzierają głowy do góry, skoro nie warto… tylko patrzą sobie pod nogi… patrzą w rowy, zaułki, za winkle, płoty i opłotki, do szczelin, dziur, kanałów, pod ławki, śmietniki, obok, z tyłu i gdzieś pomiędzy…
i narzekają, że świat bez sensu, że życie wcale nie jest bajką, że nie warto się spalać… bo i tak nic się nie zmieni… było, jest i będzie coraz gorzej…
dlatego… (…) no właśnie… co teraz?
🙁
*Gwiazdka*
oczywiście, dopiero gdy pierwsza się pojawi na niebie, jutro do stołu zasiądziemy w rodzinnym gronie.
jeśli chodzi o spoglądanie w górę, to proszę
“https://szczepanek.org/teksty.php?id=4”
*Perun*
Kuzynowie… ech…
Wieczerza…. ech…
Rozkminiona… co teraz? Alkohol i sen… acz nie wieczny… niestety….
*nie musi tak być….*
facet, cham, debil i pijaczek zwykły, jakich wiele… wczoraj wieczorem… był trzeźwiusieńki… po raz pierwszy chyba od 10 lat… wieczorem był trzeźwy… i przyszedł pod sklep, ten sam, co zawsze… żeby przeprosić…
ecce Homo…
dlatego każdy Człowiek… jest Godny…
jest Dzieckiem Bożym…
jest kochany….
kochany Miłością Odwieczną… jedyną na świecie Miłością, która jest Wierna, Prawdziwa, Całkowita, Pewna…. Niezmienna i Nieskończenie Wielka… i Oddana i w ogóle….
każdego Bóg umiłował…
i dlatego ja nad każdym się pochylę…
nawet nad debilem, chamem, dupkiem… idiotą, osłem… ćpunem, pijaczkiem, zboczeńcem…
po prostu…
bo Człowiek…
:-))
Boże… o Dobre Święta dla każdego Człowieka… proszę Cię….
niech tak będzie…
😉