Jesteśmy świadkami postępującej laicyzacji. Brak miejsca dla Boga i chrześcijaństwa w przyszłym Traktacie Konstytucyjnym – budzi obawy, że tego miejsca zabraknie także w życiu publicznym. W społeczeństwach ulegających procesowi sekularyzmu, religię traktuje się, jako sprawę czysto prywatną, bez jakiegokolwiek odniesienia do życia publicznego. Takie potraktowanie religii chrześcijańskiej świadczy o niezrozumieniu jej najgłębszej istoty. Bycie chrześcijaninem zobowiązuje w sposób istotny do ewangelicznego świadectwa we wszystkich wymiarach życia: prywatnego, rodzinnego, wspólnotowego, kulturalnego, naukowego, gospodarczego i politycznego. Religia obejmuje bowiem całego człowieka: wszystkie sfery jego życia i kształtuje w sposób istotny także stosunek do życia publicznego. Brak publicznego wymiaru świadectwa stanowi okaleczenie chrześcijaństwa i osobowego wymiaru religii.
*kiedyś…*
…przydarzyła mi się rozmowa, która na długo pozostała w mojej pamięci jako coś upokarzającego, mimo iż moja rozmówczyni nie miała na celu obrażenia mnie…
Powiedziała mi (a była to osoba niezbyt “katolicka”) – lubię z Tobą rozmawiać, bo nie próbujesz mnie nawracać… Od tego czasu miałam materiał do przemyśleń. Często jest tak, że waham się, zanim zacznę mówić na tematy wiary, w obawie przed konsekwencjami.
Wciąż uczę się, jak być chrześcijanką i świadczyć tak, aby efekty tego były dobre a nie złe… Bo bywa i tak, że jeśli działamy powodowani własną dumą, pychą, … (w miejsce kropek wstawić inne opcje), zamiast Ducha Świętego, wtedy to się robi antyświadectwo.
Cóż, Jezus nie obiecywał nam łatwego życia… Ale wciąż chcę iść tą drogą.
*biskupi i ziarno*
Perspektywa tego listu biskupów – jest dość globalna. A królestwo niebieskie jest jak pojedyncze ziarna rzucone w ziemię… (taki mały akcent wiosenny, pora na sianie).
Myśle, że sporo takich ziaren można było spotkać w czasie Zjazdu Gnieźnieńskiego… To daje nadzieję!