W seminariach czy zakonach przełożeni często wpajają klerykom, by unikali intensywnych spotkań z kobietą, bo jej wpływ może być oszałamiający. To prawda, ksiądz musi wystrzegać się randki z kobietą, ale co robić, gdy randka się przytrafi? Powinien się szybko wycofać, zanim kobieta zacznie grać centralną rolę w jego życiu, nim zacznie o niej ciągle myśleć i wypatrywać jej w kościele – nie ma co udawać, że spotykają się w innym celu. Był kiedyś taki kleryk, który koniecznie chciał mieć “siostrę duchową”, po czym wystąpił dla niej z seminarium… Kobieta świetnie wyczuwa, co należy mówić, żeby się podobać. Wie, jak się ubrać dla swojego chłopca i jak zaczarować księdza. Niejedna użyje podstępu, będzie mówić, że chce przyjaźni duchowej, koleżeństwa z księdzem, a po pewnym czasie pojawi się pożądanie. Może nawet w większym stopniu u niego niż u niej.
Co ksiądz ma zrobić w takiej sytuacji? Powinien powiedzieć sobie: “Tak, Joasia Kowalska bardzo się mi podoba, ale jestem księdzem” (broń Boże, nie powinien wmawiać sobie, że jest brzydka, bo byłby to grzech przeciwko dziełu Boga…). Kapłan powinien spokojnie zaakceptować to pragnienie, a później spokojnie się go wyrzec. Stopniowo, powoli, każdego dnia. Mistrz Eckhart podał analogiczny przykład z jedzeniem: mam dzisiaj ogromną ochotę, powiedzmy, na parówkę, ale mówię sobie: nie. Wyrzeczenie się kobiety dokonuje się oczywiście na wyższym poziomie. Ksiądz musi wyrzec się wszystkich świadomych myśli związanych z kobietą, która wzbudza w nim zainteresowanie, np. musi się wyrzec pragnienia objęcia jej. I nie może robić tego masochistycznie. Ma to być świadomy akt woli.
Przepis na ascezę
o.Joachim Badeni OP – Przepis na ascezę
*..*
piękne..
trudne..
mocne..
tak bardzo prawdziwe..
*oj!*
Piękne, ale….. nie wiedzieć czemu znalazłoby się wśród moich znajomych więcej księży, którzy sami prowokują i szukają “przyjaźni duchowej” niż tych, którzy zostali uwiedzeni. Ksiądz musi się wyrzec o wiele więcej niż mu sie wydaje, nie tylko dla swojego dobra.