Śmierć człowieka

Człowiek niby taki sam, a jednak tak odmiennie traktowany przez drugiego człowieka. Gdy umarł syn Nelsona Mandeli, media całego świata wyrażały żal i rozpacz, chociaż doprawdy nie wiem, skąd Świat miał znać tego człowieka?

Gdy w niedzielę w poczekalni gliwickiego dworca kolejowego, zmarł bezdomny człowiek, życie toczyło się bez zmian. Jedynie dwie bezdomne kobiety – z sercem ściśniętym – stały z boku, jedna z nich widząc lekarza wypisującego akt zgonu, głośno płakała.

Po chwili widać było jedynie czarny worek przykrywający ciało zmarłego. Wcześniej widząc policjanta, ludzie omijali krzesełka, aby nie siąść przy zmarłym. Chwilę później, szare życie wypełniło na nowo przestrzeń dworcowego hallu, młodzież – nieomal – plecami dotykała głowy zmarłego, przykrytego czarną folią.

W takich sytuacjach pozostaje świadomość Śmierci i Zmartwychwstania. Świadomość wspierania modlitwą Duszy umęczonej tutaj na ziemi, i słowa prostej modlitwy Wieczny odpoczynek… Ale czy my Katolicy, nie uciekamy w takiej chwili od śmierci i modlitwy? Czy w jakiś sposób nie zamazujemy sumienia i świadomości, że także nasze dni, są już policzone przez Pana Boga?

Dla Świata bogaczem jest człowiek, o którym mówią media, a biedakiem ten o którym nie wspomniano. A dla Boga i Życia Wiecznego?

Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: “Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: “Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”. Tamten rzekł: “Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca! Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: “Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” “Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: “Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”».

(Łk 16,19-31)