Kandydacie, wiara jest łaską
Kandydat na prezydenta oświadczył w sobotę, że “do śmierci zamierza być katolikiem”. Choć słowa te miłe są dla katolickiego ucha – “oto jeden z nas” – przecież świadczą o istotnym niezrozumieniu wiary. Może więc kilka słów wyjaśnienia. Kościół to nie partia, a wiara to nie deklaracja członkostwa. Tradycja katolicka uważa wiarę za łaskę od Boga, a więc człowiek nie jest jej dysponentem.
W naszej duchowości wierzący raczej prosi Boga, by mógł wytrwać w wierze do śmierci, a nie butnie taką wiarę deklaruje. Przyszłość, przyszłość w Bogu, jest dla wierzącego tajemnicą, jest obietnicą, której ufnie się spodziewamy. Nie my jednak rozdajemy karty.
Wiara jest przyjaźnią z Bogiem. Nie wykorzystuje się przyjaźni, zwłaszcza takiej przyjaźni, jako wyborczego hasła. Imię Boga nie powinno być nadaremnie wzywane. Chyba że kandydat na prezydenta pierwsze słyszy, że wiara jest łaską. Unikając politycznych zapasów, trzeba bronić prawdy religijnej przed jej zepsuciem, przed ideologizacją, by nie została zasypana pod gruzowiskiem politycznych odpadów.
Tadeusz Bartoś OP List cyt. za GW
*Łaska buduje na naturze*
Wiara co prawda jest łaską, ale przecież jednocześnie jest osobistym wyborem pewnej postawy życiowej. To dwie strony medalu. Człowiek nie uwierzy, jeśli uwierzyć nie chce, ale może też postanowić, że nigdy daru łaski nie odrzuci. W przeciwnym wypadku nie byłoby sensu składać ślubów małżeńskich czy zakonnych – to też są deklaracje skłądane do końca życia.
Ale co do wymachiwania katolicką chorągiewką w kampanii wyborczej – to oczywiście mi się nie podoba. Zresztą inny kandydat podobno wziął z tej okazji ślub kościelny… Też nieporozumienie.
No cóż … kaczyński wietrząc szansę na wygraną, postanowił jakoś — gestem, słowem choćby — zagospodarować te mizerne procenty, jakie osierocił imć pan Giertych … czyste zagranie pod publiczkę. Ale akurat ta publiczka słucha się Ojca Tadeusza…
*ale nie tego ;-)*
ojca Tadeusza słuchają co powyżej pisze – mam obawy.
udział w wyborach jest (chyba) obwiązkiem każdego obywatela i co w tej sytuacji powienien postąpić katolik ? Wybierając pomiedzy ateistą, a osobą która mówi, że jest wierząca ? Może wybrac mniejsze zło, czy może z góry zrezygnować z udziału z wyborów …
*a kto jest ateistą?*
z kandydatów, bo chyba nie zrozumiałem?
Czy my wiemy co słowo ateista oznacza?
*aga*
dla mnie istnnieje tylko jedna interpretacja słowa ” ateista” czyli człowieka który nie wierzy w Boga , zresztą co bedę sie wypowiadać jeśli nie wiele wiem
*Wiara to dar, darem Bozym jest takze nasz rozum i wszelkie talenty*
Zgadzam sie z exOP. Nasza decyzja, akceptacja wysilek nie jest bez znaczenia. Bo jak by inaczej rozumiec slowa: ‘…kto uwierzy bedzie zbawiony, a kto nie uwierzy, bedzie potepiony’?
Laska to milosc Boza.
A wiara bywa bardzo wymagajaca – takze w dziedzinie naszych deklaracji, postanowien, idealow, checi – ze swiadomoscia ciagla, ze: ‘Duch Swiety tchnie, kedy chce…’.
*Wiara jako dar i jako zadanie.*
Przyszlam wlasnie z Eucharystii niedzielnej i sadze, ze dzisiejsza Ewangelia wiele wyjasnia w kwestii tu poruszonej: wezwanie do krolestwa nie jest gwarancja jego zdobycia. Nie wystarczy zaakceptowac Jezusa jako Mesjasza i poznac Jego nauke. Nalezy jeszcze zyc wedlug tej nauki. Aby wiec osiagnac krolwstwo Boze potrzeba dwoch elementow: Bozego zaproszenia (nikt nie moze sie sam zbawic) oraz wlasnego zaangazowania. Inaczej mowiac: pozytywne ustosunkowanie sie do misji Jezusa (przez wiare) i konieczny wysilek , osobisty wklad we wlasne zbawienie (w dzisiejszej Ewangelii jest to wysilek przygotowania sie do uczty. odswietny stroj).